Trzecia i ostatnia z robionych ostatnio skałkoprzeszkadzajek. Największa i chyba najmniej udana, z bardzo wyraźną fakturą kory widoczną zwłaszcza od góry. I, jednocześnie, nauczka na przyszłość. Kora była porządnie wysuszona, jednak aplikacja szpachlówki i gęstego kleju wodnego to nieco za dużo, jak na wytrzymałość płytki piankowej, która jest wykorzystana jako podstawka - lekko się spaczyła po wyschnięciu wspomnianych materiałów. Pomoże na to, jak i na "wygląd kory" wykorzystywanie mniejszych kawałków, uzupełnianych kawałeczkami łupnia - tak jak na prawej skałce, widocznej na ilustracji głównej tego wpisu.
Third and last of the lastly finished rocks. The biggest one and, at the same time, the least successful I think, with prominent bark texture visible, especially on the top. This is also a lesson for the future - even very dry bark (as mine) may warp foamboard when wet filler and PVC glue are used. Solution is, fortunately, relatively simple - bark must be broken into smaller pieces, which are then glued to each other, and some small slates added will further break texture into something more rocklike - just like on the rightmost rock visible on the main picture of this note.
Na zdjęciach wygląda nie najgorzej. Ewentualnie na górze mógłbyś przykleić z dwie lub trzy kępy suchej trawy w celu przełamania szarości.
OdpowiedzUsuńŚwietny projekt. Skała wygląda imponująco.
OdpowiedzUsuń