Strony

czwartek, 30 kwietnia 2015

Najlepsze filmy o Warhammerze 40000 | Best Warhammer 40000 movies

Kilka dni temu napisałem, na fali zainteresowania wywołanego zapowiedzią gry Total War: Warhammer, notkę o moich ulubionych filmach CGI z tego uniwersum. Dziś czas na drugą część, tym razem dotyczącą Warhammera 40000. Samo zadanie okazało się trochę trudniejsze, głównie dlatego, że ponury świat przyszłości pokazany był w znacznie większej liczbie produkcji...

Koniec końców, na miejsce pierwsze trafiło intro do gry Dawn of War 2. Moim zdaniem jeden z najlepszych filmów dotyczących produktów Games Workshop w ogóle, i - sam w sobie - świetny kawał roboty animatorów. Doskonały drednot, świetnie przedstawieni eldarzy... Bardzo go lubię, i z wyborem zwycięzcy nie miałem problemów.



Na drugim miejscu, po dość długim zastanawianiu się, trafiła filmowa zapowiedź gry jeszcze powstającej - Space Hulk: Deathwing. Tu przemawia do mnie wiele rzeczy. Pięknie pokazani terminatorzy różnych zakonów, świetne genokrady i muzyka. Całkowicie odmienna od pompatycznych, epickich utworów, jakie zazwyczaj towarzyszą produkcjom tego rodzaju. Sam Space Hulk, zapewne, nie zdoła zainteresować mnie na dłużej, niemniej jednak trailer tej gry bardzo mi się podoba.



Trzecie miejsce przypadło w udziale wcześniejszej grze z serii Dawn of War. Widać już po nim pewne niedoskonałości techniczne, powstało jednak stosunkowo dawno temu, szczególnie jeśli weźmiemy postęp w dziedzinie grafiki komputerowej, jaki dokonał się w ciągu ostatnich lat. Podoba mi się jednak nadal, a scena szarży marines i strzały z drednota do dziś budzą we mnie ciarki...



Co bardziej spostrzegawczy Czytelnicy zauważyli może, że tym razem tytuł notki nie zawiera skrótu CGI. I tak właśnie powinno być. Tuż za podium ustawiłem bowiem film, w którym efekty komputerowe odgrywają znikomą rolę. Nic zresztą dziwnego, dzieło to powstało bowiem w 1996 r., a wykorzystuje zdjęcia pochodzące z jeszcze wcześniejszego okresu. Mam na myśli film krótkometrażowy Inquisitor, w oprócz ujęć powstałych w czasie rozmów o kręceniu filmu osadzonego w uniwersum WH40K, wykorzystano też zdjęcia zrealizowane wcześniej do filmików "Hive Infestation" i "Blood for the Blood God". Wszystkie trzy filmy powstały z okazji 25-lecia firmy. W czasie Games Day 1996 dwa wymienione ostatnio pokazywano wielokrotnie na ekranach hali, w której odbywała się impreza, można też było obejrzeć kostiumy wykorzystane przy produkcji filmików. Ja sam mam zaś gdzieś jeszcze kasetę wideo, dawaną podczas tego dnia przez GW ich gościom. Sam film... cóż, nie jest najlepszy, ale mam do niego sentyment:)



Few days ago, just after release of Warhammer: Total War trailer, I wrote a short note with my personal top three CGI Warhammer movies. Today it is time to write something about Warhammer 40000 movies. This task was a little more difficult, as Wh40K movies are much more numerous...

Finally, I narrowed my options and the winner is... Cinematic intro for Dawn of War 2 game. It is, in my opinion, one of the best CGI movies done for Games Workshop games and very good CGI movie in itself. I love few particular scenes, as dreadnought flaming Eldar, or Eldar witch fightning with Space Marine commander. Well, first place was easy.



Second place wasn't so easy though. After some thinking I decided that it should go to one of the trailers of upcoming Space Hulk: Deathwing game, Rise of Terminators to be more precise. I really like montage of this short movie, terminators, great genestealers and music. Music especially is totally different then epic songs which are usually accompanying such footage. I'm not a huge fan of Space Hulk games and I think that this one won't be any different but I like this trailer a lot.




Dawn of War game's intro took third position. It is the oldest from those three movies and it clearly shows. Computer graphic is MUCH better now then it was eleven years ago. I like it much though and dreadnought and marines charge still give me goosebumps.


Well... Previous note about movies has had a CGI word in the title. This one is different, as I wanted to mention one particular and really old movie, with very few computer graphic used. I'm sure that they were state of the art back in 1996 but now... let's just say that they clearly show how old are they;) Anyway, I would like to bring your attention to Inquisitor movie from 1996. Some of the footage used in this short movie came from two different, even shorter movies (Hive Infestation and Blood for the Blood God). All three movies were made on Games Workshop 25 anniversary. I remember, that Hive Infestation and Blood were being played over and over again at Games Day 1996 in Birmingham, some props were being on display too. I still have somewhere a VHS cassette with both those movies, which was being handed by GW to their official guests on this day...


wtorek, 28 kwietnia 2015

Ósma edycja Figurkowego Karnawału Blogowego. Pięćdziesiąt odcieni szarości

Poprzednia edycja Figurkowego Karnawału przeszła na blogu bez echa, nie bez mojej winy. Tym razem jednak temat kolejnej rundy - Pięćdziesiąt odcieni szarości - wpasował się idealnie w kolejne dzieło Mormega, nie będę więc przynudzał, tylko oddam głos mojemu bratu.
Inkub

Fifty Shades of Grey
Na tak zadany temat odpowiedź mogła być tylko jedna... Gandalf Szary. Figurka pochodzi oczywiście ze stajni GW. Trafiła do mnie od kogoś kto chciał się jej pozbyć, a więc rynek wtórny. W pomrokach dziejów i mojej słabej pamięci zaginęła informacja, czy oryginalnie pochodziła z jakiegoś zestawu, czy też była sprzedawana samodzielnie, w starych dobrych czasach, kiedy GW produkowała jeszcze świetne figurki do Władcy Pierścieni, w czasach kiedy w najczarniejszych snach nie śniłem co Jackson et consortes zrobią ze światem Mistrza w drugiej i trzeciej części Hobbita.

Dość jednak płaczów. Na pomalowanie tej figurki Gandalfa miałem ochotę już dawno, decyzję podjąłem po obejrzeniu jakiegoś tutoriala na you tube z kategorii speed painting. Wróciwszy zatem do domu z zapałem zabrałem się do pracy. Poza figurki jest po prostu kapitalna, kapitalna jak mawia mój kolega z pracy i nie będę ukrywał, że czerpałem wiele radości z jej malowania, potęgowanej jeszcze przez to jak ładnie potrafiła się odwdzięczyć za zainteresowanie, ukazując swoje prawdziwe barwy, które wszak tam od początku były, dla niepoznaki jedynie przykryte jakimś metalem (z resztkami czarnej farby - po podkładzie poprzedniego właściciela).

Na początku zrobiłem rzecz niespotykaną dla mnie i położyłem biały podkład na figurkę. Pewnie jakąś rolę odegrała podświadomość - przecież z Gandalfa Szarego będzie Gandalf Biały, całkiem zresztą niedługo od momentu uchwyconego przez rzeźbiarza figurki, czyli od pojedynku z Balrogiem na kamiennym moście w Morii. Następnie na szatę Gandalfa został nałożony stary, stareńki kolor citadel - Lightning Bolt Blue. Kolejnym krokiem był drybrush Eshin Grey, stopniowo z coraz większą domieszką białego na najbardziej wystających elementach. Pasek, pochwa Glamdringa i torba zostały pomalowane Tallarn Flesh i delikatnie rozjaśnione, o ile dobrze pamiętam, Tausept Ochre. Różdżka (całkiem solidnych rozmiarów) została pomalowana Vermin Brown i rozjaśniona drybrushem Tallarn Flesh. Na tym etapie wykąpałem całą figurkę w silnie rozwodnionym czarnym kolorze, a po całkowitym wyschnięciu farbki delikatnie rozjaśniłem (drybrush) krawędzie szat i skórzanych elementów bez wykorzystywania drybrusha:).

Skóra dłoni i twarzy to vermin brown, rozjaśniany Tallarn Flesh i Tallarn Flesh z dodatkiem białego (na czole, nosie, policzkach, kłykciach i palcach). Malując Glamdringa nieudolnie próbowałem uzyskać efekt załamywania się światła na klindze pokrywając naprzemiennie fragmenty klingi dodatkowo Guilliman Blue. Jak na efekt osiągnięty pędzlem i bodajże pierwszą próbę - całkiem znośnie. Broda i włosy to efekt zastosowania drybrusha białą farbką na powierzchnię uprzednio pokrytą Eshin Grey, a po drybrushu tu i ówdzie podkreślenie cieni bardzo mocno rozwodnioną czarną.

Kryształ na szczycie różdżki/laski został pomalowany na czarno, a następnie na biało. Na ściankach kryształu umieściłem punkty pomalowane Lightning Bolt Blue. Szczyt różdżki został następnie potraktowany rozwodnionym czarnym, żeby stworzyć cienie, a następnie rozjaśniony białym. Na koniec krawędzie kryształu zostały pociągnięty czystym białym.

Podstawka to kolejno nakładane kolory Vermin Brown i coraz mniej Tallarn Flesh i Tausept Ochre (drybrush).






czwartek, 23 kwietnia 2015

Najlepsze filmy CGI dotyczące Warhammera | The best Warhammer CGI movies

Wczorajszy trailer nowej odsłony serii Total War - Total War Warhammer - był dla mnie impulsem do zastanowienia się, które z oficjalnych filmów komputerowych z gier toczących się w realiach świata Warhammera, podobały mi się najbardziej. Zacząłem się zastanawiać... I wymyśliłem swój top trzy (zbyt wielu tych filmów nie ma), oraz, tzw., honorejble menszyn;).

Na pierwszym miejscu, pewnie bez zaskoczenia dla kogokolwiek, kto oglądał tego rodzaju zwiastuny, film będący intrem do gry "Warhammer Online: Age of Reckoning". Dość długi, świetnie wyglądający (jak dla mnie), mimo upływu lat, pokazuje wszystko to, czym gra ta powinna być (a raczej nie była). Kwintesencja warhammerowatości.



Drugie miejsce w moim osobistym rankingu zajmuje filmowy wstęp do gry "Warhammer: Mark of Chaos". Zastanawiałem się nawet dłuższy czas, czy nie zasługuje na pierwsze miejsce, uznałem jednak, że sam świat lepiej przedstawia wstęp do "WO:AoR". Z drugiej strony, trailer do "Mark of Chaos" jest znacznie ciekawszy i ma lepszą dramaturgię. To, w zasadzie, krótka opowieść, mająca swój początek i koniec, a nawet jakieś zaskoczenie. Świetny kapłan-wojownik Sigmara.



Na trzecim miejscu umieszczę opublikowany wczoraj zwiastun "Total War: Warhammer". Zajawka jest, naprawdę, świetna, a ostatnie miejsce na podium tylko dlatego, że chyba muszę się, po prostu, naoglądać go trochę więcej. Doskonały wampir na smoku-zombie, świetny czarodziej Tzeentcha. Zapowiada się doskonale.



A wspomniane honorable mention? Cóż, będzie pod każdym względem odbiegać od wyżej wymienionych. To starutki, mający już 17 lat wstęp do gry "Warhammer: Dark Omen". Wspominam o nim dlatego, że do dziś oglądanie go budzi we mnie wspomnienia epickich bitew, jakie toczyłem w tej grze ciemnymi nocami. A do tego jeszcze i żywe trupy:)



Yesterday's trailer of upcoming "Total War: Warhammer" game was an inspiration for me. I tried to choose which one of the officially made CGI Warhammer movies are my favourites. Well, I wasn't exactly sure about first place, but after some thinking I made my list of "top three" movies... and one honorable mention.

First place, not exactly suprise here, cinematic intro for "Warhammer Online: Age of Reckoning" game. Relatively long, still great looking (at least in my eyes), it shows everything what should be in Warhammer game. Sadly, game was lacking many elements. I enjoyed it though, from the early beta, almost till the end.



Second place in my personal ranking took cinematic intro for "Warhammer: Mark of Chaos" game. I was torn initially, shouln't this one be on the top? Well, one thing was decisive - intro for "AO:AoR" shows much broader perspective of the world. On the other hand, intro for "Mark of Chaos" is better as a story - it has a start, it has the end and even some minor plot twist. Excellent Sigmar warrior-priest too.



Third place goes to the "Total War: Warhammer" trailer. It is, truly, great piece of computer art and it took just third place only because I need to watch it more dozens of times. Excellent vampire and zombie dragon, great Tzeentch sorcerer - I'd love this game to be great.



And honorable mention? It goes to the very old (17 years!) intro from "Warhammer: Dark Omen" game. I mention this movie as I still have fond memories of epic battles fought late in the nights.... And it shows undead too:)


wtorek, 21 kwietnia 2015

Epic 30K - ponownie Niosący Słowo | Epic 30K - Word Bearers again

Mormeg ostatnio miał małą przerwę w malowaniu, zdołał jednak skończyć kilka kolejnych podstawek piechoty Word Bearerów. W założeniach mają być to sojusznicy jego Pożeraczy Światów. Miniaturki pochodzą z zakupów aukcyjnych, były zmywane z farby, co jest - ponoć, według mojego brata, gdzieniegdzie widoczne. Zgodnie z jego słowami, najwięcej kłopotów sprawiał symbol legionu, znacznie bardziej skomplikowany niż oznaka XII Legionu. Jeszcze kilka podstawek, transportery, i kompania Niosących Słowo dołączy do swoich braci w herezji.

Mormeg has had a little painting break lately, but finally he was able to paint few more stands of epic infantry of Word Bearers legion. These heretics will ally with his main force of World Eaters. Miniatures were bought on known auction site and they were paint stripped, which is, according to my bro's word, "visible here and there". According to him, symbol of the Word Bearers was rather difficult to paint in this scale - icon of XII Legion is much simpler. Well, few more stands, some transports, and company of Word Bearers marines will join theirs heretical brothers.





sobota, 18 kwietnia 2015

Z otchłani czasu: sławne oddziały - Najemni szaleńcy, półorki Mudata | From the abyss of time: Regiments of Renown: Mudat's Mercenary Half-Orc Maniacs

Następnym sławnym oddziałem, opisywanym w ramach naszego cyklu, są Półorki Mudata. To jeden z mniej znanych zestawów produkcji Citadel, według moich informacji w sprzedaży dostępny był w latach 1984-1987, w czasach pierwszej i drugiej edycji Warhammera.

W wyniku ogólnej niechęci do goblinoidów, pogłębionej jeszcze względami religijnymi, populacja półorków zamieszkujących Nuln, jedno z ludzkich osiedli na granicach Starego Świata, została z niego przegnana. Głęboko zraniło to wygnańców.

Jednym z tych urażonych półorków był Mudat Łamikość. Przez kilka lat szykował do walki swe plemię półorków o nazwie Tonayl (większość z nich po wygnaniu zajęła się kradzieżami bydła i napadami na gościńcach), po czym stanął na czele swej armii. Dzierżąc w dłoni młot bojowy, z zemstą na ustach, poprowadził hordę Tonayl przeciwko Nuln. Opór mieszkańców miasta został wkrótce złamany, a ciało nieszczęsnego przywódcy osady nabito na pal - zrobiono z niego oznakę oddziału.

Plemię Tonayl wędrowało po rubieżach Mrocznych Krain, półorkowie walczyli w licznych wojnach, zarówno po stronie orków, jak i ludzi. Zgodnie z najlepszą tradycją swego ludu, okazywali się najemnikami niegodnymi zaufania i pozbawionymi skrupułów. Kres temu położył niesławny goblini wódz Grom "Grubas z Mglistych Gór", który w czasie bitwy o Gonnear zmiażdżył Mudata, gdy ten zmienił strony po raz trzeci tego dnia. Po śmierci przywódcy, jego podwładni uszli w pustkowia pod dowództwem czempiona i kwatermistrza oddziału, Earwangla. 

UZBROJENIE: różne, zazwyczaj jakaś broń obuchowa, w rodzaju młota lub maczugi.
SZATY: Pod porwanymi, czerwonymi opończami noszone są kolczugi. Każdy półork z oddziału nosi także płaszcz zrobiony ze zwierzęcej skóry. Powiernikiem kasy oddziały jest Earwangle - pieniądze przechowywane są w wielkiej, ciężkiej skrzyni, którą kwatermistrz nosi na plecach. W czasie walki, w niebezpieczeństwie, kasa często służy za punkt zbiórki oddziału.
TARCZE: na tarczach widnieją runy plemienia Tonayl, do którego należą opisywane półorki.
ZAWOŁANIE BOJOWE: zew tego słynnego oddziału brzmi - "Tylko za pieniądze!"
DOKONANIA: Mudat Łamikość stał się sławny (i bogaty) zarówno atakując, jak i broniąc bogatego miasta Helmgart. Mając dwóch chętnych pracodawców i zasoby dwóch zwaśnionych królestw do dyspozycji, udało mu się utrzymać oblężenie miasta przez blisko dwa lata, bez prowadzenia w tym czasie żadnych działań.

One more Regiment of Renown, this time Mudat's Half-Orcs. Definitely one of the least-known units from this range. According to my knowledge, it was available from 1984 till 1987, in times of first and second edition of Warhammer.

It was general anti-Goblinoid feeling, coupled with religious mania that resulted in the banishment of the Half-Orc population from Nuln, one of the Human settlements on the borders of the Old World. The Half-Orcs resented this very deeply.

Such a Half-Orc was Mudat Brokenbone. After spending several years organising the Half-orc Tonayl tribe (most of whom had turned to cattle rustling and ambushing travellers), Mudat put his new army into operation. With his warharnmer in his hand and revenge on his mind, he led the Tonayl horde against the town of Nuln. Resistance soon crumbled and the body of the unfortunate town champion was impaled on a pole, later becoming the regimental standard.

The Tonayls wandered the borders of the Dark Lands; fighting in a number of wars for both Orc and Human paymasters. Proving themselves to be unreliable and unscrupulous mercenaries in the best Half-Orc tradition. However, during the battle of Gonnear, after changing sides for the third time that day, Mudat was crushed by the infamous Goblin general Grom, 'The Paunch of Misty Mountain'. Their leader slain, the Tonayls dispersed into the wilderness under the command of the company Champion and paymaster Earwangle.

EQUIPMENT: Weapons vary but are usually some kind of bludgeoning weapon such as a hammer or mace.
BATTLECRY:  The battlecry of this famous Regiment is 'Only for the Money'.
DEEDS: Mudat Brokenbone was to rise to fame (and fortune) by being both the defender and attacker of the fabulously rich city of Helmgart. With two clients and the resources of two waring kingdoms at his disposal, Mudat managed to keep the seige going for almost 2 years without actually striking a single blow.
SHIELD:The shields are enscribed with the runes of the Tonayl tribe to which the Half-Orcs belong.
UNIFORMS: Mail armour is worn beneath a tattered red tunic, a cloak made of animal skin is worn by every member of the regiment. Earwangle is the keeper of the company coffer, a large and heavy chest which he has chained upon his back. In battle the pay chest often forms the rallying point in an emergency.


środa, 15 kwietnia 2015

Epic 30K: odsłona 23: piechota Imperial Fists | Epic 30K: part 23: Imperial Fists infantry


Kilka kolejnych podstawek zwykłej piechoty Legionu Imperialnych Pięści. Pomalowałem ich, na razie, tyle, by starczyło, wraz z wcześniej malowanymi, do pomalowanych transporterów, docelowo będzie ich, oczywiście, sporo więcej. Zmieniłem jednak nieco sposób malowania, wydaje mi się, że na lepszy. Zdecydowałem się wprowadzić więcej koloru czarnego - najbardziej widoczny jest on obecnie na plecakach, które są nim pomalowane w całości. Dodałem też metaliczny kolor broni i dysz na plecakach. Wszystko to, wraz z mocniej zaakcentowanymi rozjaśnieniami, ożywia trochę te monotonne miniaturki. Porównanie wcześniej malowanych marines z obecnymi widać na dwóch fotkach. Docelowo domaluję te elementy na wcześniejszych podstawkach, na szczęście nie będzie z tym wiele roboty.

A w ramach bonusu dla samego siebie, zdjęcie dotychczas pomalowanych rhino wraz z ich desantem.



Further stands of ordinary legion infantry. I painted twice the number of infantry stands, as I can field painted carriers. My "finished" army will be bigger, of course.
Painting was slightly changed too, for a better I think. I decided to use more black - it is clearly visible on backpacks, which are fully black now. Second change, was adding gunmetal for bolters and exhaust pipes on backpacks. Final step was brigther, more visible highlights on black parts. I think miniatures look better now. You can see previous and current painting on some photos. In a next few days I will add black areas to all previously painted infantry stands, fortunately it is not that time-consuming.


And, as a bonus for myself, photo of all currently painted rhinos and tactical marines.







czwartek, 9 kwietnia 2015

Epic 30K: odsłona 22: oddział szturmowy Imperialnych Pięści | Epic 30K: part 22: Imperial Fists assault squad


Skromniutko - tylko jedna podstawka szturmowców Imperialnych Pięści. To dlatego, że to raczej eksperyment, a nie wersja docelowa. Od dość dawna zastanawiałem się, jak pokazać szturmowców w sposób bardziej dynamiczny, niż na zwykłych podstawkach. Pomysły mam dwa, ten jest pierwszy i - chyba - łatwiejszy w realizacji. Domaluję jeszcze jedną podstawkę tego rodzaju, a potem zajmę się dwoma podstawkami opartymi o inną ideę...

Teoretycznie pomysł stojący za pokazaniem tych szturmowców jest prosty - odpowiednio przycięte, wygięte i pomalowane wyciory do fajek, usztywnione nieco klejem... W praktyce nie wygląda to jednak, chyba, zbyt realistycznie. Jedna z miniaturek, ta odmienna stylistycznie (będąca, de facto, zwykłym marine bez jetpacka), zamiast wyciora ma płomień i dym zrobiony z kawałeczków gąbki. Wygląda jeszcze gorzej...


Z rzeczy, które mi się podobają - okazało się, że drobniutkie konwersje w tej skali nie są takie straszne. Nic wielkiego, ot zmiana pozycji stóp czy drobne zmiany nóg. Daje to jednak nadzieję, na zrobienie podstawek z figurkami przynajmniej odrobinę różnymi.

I jeszcze słowo odnośnie malowania - pozwoliłem sobie zaadoptować malowanie szturmowców Legionu Imperialnych Pięści, jakie przedstawiono w III tomie cykly Horus Heresy, Extermination. Część oddziału, na którego barwach oparłem malowanie, (144 kompania weteranów, specjalizująca się w działaniach kontrszturmowych w obronie fortec), stacjonowała na pokładzie Oath of Stone, brała udział w ataku na krążownik Iron Warriors o nazwie Atropos. Jednostka Pięści została w nim zniszczona, o Atropos brak danych, szturmowcy Pięści pozostali na wieczność w próżni...

Really small update, just one stand of Assault Marines from Imperial Fists Legion. One stand only, as it is more an experiment, then finished version of this unit. For a long time I was thinking about depicting assault squads in a more dynamic way then standard bases allow. I have two ideas, one of them is visible here - this is the one easier to make. I will probably paint one more stand using this method, and then I will try to model and paint two stands using my second idea...

Theoretically, the idea is really simple - cut, bent and stiffened pipe cleaners, painted in such a way, as to suggest flames and smoke. In practice, it is not that easy, as it tends to look unrealistic. Additionally, one of the figures, the ordinary marine, was built with small pieces of foam instead of pipe cleaners. He looks even worse I think...

But there are things I rather like. As it turned out, it is possible to make small alterations even in this scale. Nothing major really, slightly different positioning of feet or legs. But I'm pretty sure that more ambitious conversions are possible too, so bases of differently looking miniatures are not out of question.

And few words about this painting scheme. I used paint scheme of Assault Marines from Imperial Fists Legion, as described in III book of Horus Heresy series, Extermination. Part of the unit in question (144 veteran assault company, specialising in counterassault tactic) was boarded on Oath of Stone ship. It took part in a void assault on Iron Warriors Atropos Grand Cruiser. Unfortunately, just minutes after launching marines, Oath of Stone was destroyed and Fists Assault Marines were left for eternity in the void. Atropos cruiser's fate is unknown...





środa, 1 kwietnia 2015

Jeszcze jeden karabin maszynowy | One more machine gun


Przy okazji sklejania grupy dowodzenia, zostało mi sporo części, których ostatecznie nie wykorzystałem do zrobienia figurek. W przypadku plastikowych miniaturek Warlorda to u mnie dość częste - większość części pasuje do ograniczonej liczby tułowi i rąk, stąd konieczność przymiarek i dopasowywania. Zazwyczaj niewykorzystane elementy pakuję do torebek i czekają na swoją kolej, tym razem stwierdziłem, że jest ich tyle, że spokojnie zbuduję z nich jeszcze jednego żołnierza. Traf chciał, że para rąk idealnie pasuje do BARa - i tak powstał kolejny barman.

Ogólnie, dopasowanie rąk do broni w przypadku marines bywa trudne. Można, oczywiście, wykorzystać przewidziane przez producenta gotowe komplety łapek z bronią, sęk w tym, że wkróce wykorzystuje się wszystkie dostępne kombinacje, a nie przepadam za figurkami-klonami. Przy używaniu broni i rąk odlanych oddzielnie, nie jest już tak wesoło. Niektóre bronie pasują tylko w określone ręce, inne w ogóle nie pasują (M3 Grease Gun jest tego przykładem). Generalnie, trzeba się z tym trochę namęczyć. Dochodzi jeszcze do tego wkładanie już pomalowanej broni w pomalowane ręce (konieczne do dokładnego pomalowania całej figurki) i robi się naprawdę nieciekawie. Na szczęście w tym wypadku problemów żadnych nie było, wszystko pasowało tam, gdzie pasować powinno.


I was left with many additional plastic bits from Marines sprues, when my command team was finished. It is not that rare for me, when gluing Warlord's miniatures - most of the parts fit to specific hands and torsos, so one need to carefully try before gluing. Usually, I pack all leftovers into zip bags for later us, but there were so many of spare parts this time, that I decided to make one more miniature. As it turned out, hands were perfect match for BAR machine gun, so another barman was born.

Generally speaking, fitting weapons into hands is quite difficult with Warlord's plastic parts. One may, of course, use ready "one piece" hands with weapons. Problem is, there is very definite number of available poses then... And I don't like my miniatures to be clones of each other. Another option is to use separate hands and weapons. There are plenty of them to choose from but it is really hard to make pose believable, and to align hands with weapons. Some weapons fit in specific hands, only, some other doesn't fit at all (M3 Grease Gun is a prime example). It may be really difficult. On top of that, I paint weapons separately, to be able to paint uniform too. It certainly doesn't help when I have to think about being able to securely glue weapons to the arms when they are already painted:) Fortunately, this time there was no problem at all, everything went very smoothly.