środa, 18 marca 2015

Dowódca moich marines | Commander of my US Marines force

Nie ma oddziału bez dowódcy. Ktoś musi przyjąć odpowiedzialność za wykonanie zadania i powierzonych mu ludzi. Pomalowałem, w końcu, zespół dowodzenia dla swoich żołnierzy piechoty morskiej. W mojej rozpisce to doświadczony weteran, podporucznik i towarzyszący mu dwaj żołnierze. Miniaturka pokazana dziś to sam dowódca, jego zespół pojawi się na blogu w kolejnych wpisach.


Być może twarz tego żołnierza jest Wam znajoma - tak, tak, to bohater wpisu, w którym pokazywałem malowanie głów w skali 28 mm. Pozwoliłem sobie tutaj na pewną dowolność w dobraniu mu nakrycia głowy. Furażerka, którą widać, była nakryciem głowy typowo garnizonowym, nie mogę sobie przypomnieć ani jednego zdjęcia, na którym widać byłoby jakiegoś lederneka noszącego ją w warunkach bojowych. Mimo to zdecydowałem się użyć tej głowy z zestawu Warlorda, jednocześnie trocząc do pasa hełm. Ot, jankeska niefrasobliwość;)

Pewne zdziwienie może też budzić poza, w jakiej skleiłem dowódcę i trzymany przez niego mapnik. Całość zespołu wstawiłem w podstawkę sceniczną, na której żołnierze tworzą pewną scenkę...


No military unit is complete without its commander. Someone must take responsibility for getting job done and for soldiers. So, I finally decided to paint commander for my growing US Marines force. In my army list, command team consists of veteran second lieutenant and two further veteran soldiers. Miniature visible next to this note is obviously commander itself, his comrades in arms will be shown in further entries.

You may recognise face of this particular miniatures. Yep, that's the one I used in my 'Painting 28mm scale face' tutorial. I deliberately used the weakest head from the whole boxed set. Weakest as per 'usability', not 'worst sculpt'. The thing is, side cap. or overseas cap, as it was known in the Corps, visible here was worn where wearing service uniforms. Not really suitable for combat overalls depicted on miniatures. To bo honest, I can't even remember a single real-life photo, showing side caps being worn in combat. Despite this I decided to use this particular head - but my commander still wears his combat helmet (suspended on the belt). You can call it Yankee insouciance;)

Pose itself seems a bit strange too - especially map case in the hand of the commander. Here the answer is simple - all three miniatures from the command team will share common, bigger base, and poses of miniatures work together (or, at least, it was my goal).






3 komentarze:

  1. Figurka świetnie wygląda :) Twarz wyszła ci rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. The camo is just amazing, excellent job!

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.