Strony

niedziela, 4 maja 2014

Ładuję naprawdę spokojnie... | Steady loading...


Ostatnio, przy okazji lektury jakiegoś dzieła historycznego opisującego, między innymi, skuteczność ognia broni palnej z końca XVIII w., zastanawiałem się nad tym, jak wyglądała wtedy walka ogniowa... Chodziło mi o małe detale, w stylu obsługi muszkietu pod ogniem. Kiedy uświadomiłem sobie, że zwykłe przeładowanie broni wymagało wymagania kilkudziesięciu czynności, w sumie koniecznie w postawie stojącej, przeszły mnie ciarki. Nic to, że skuteczność ognia była bardzo niska... Mimo wszystko, stoickie ładowanie w obliczu strzelającego nieprzyjaciela wymagało zapewne i odpowiednio solidnie wbitego szkolenia, i niemałej odwagi. Cóż, ja się na to nie piszę...
A takie właśnie spokojne ładowanie prezentuje kolejna, szósta figurka z "drugiej" serii malowanej na zamówienie. Jej poprzedni wariant kolorystyczny można zobaczyć tutaj. Podoba mi się w niej ten właśnie spokój, skupienie, widoczne w całej postawie...
Pod zdjęciami figurki widoczna jest też fotka zbiorowa całej prezentowanej ostatnio szóstki. Kolejna jest już zresztą od dawna gotowa, niestety - są to te same wzory. Będę je prawdopodobnie pokazywał w grupach liczących po trzy miniaturki, wpisy pokazujące amerykańskich milicjantów z okresu wojny o niepodległość nie są, ku memu ubolewaniu, specjalnie popularne...
Przypominam, że w sprawach związanych z malowaniem figurek na zamówienie można się ze mną skontaktować pod tym adresem.

I read some history book lately and one of the things mentioned in this text was very low effectiveness of shooting during late XVIII firefights. I knew this of course before, but I couldn't stop to wonder... Just loading a musket under fire took tremendous effort of will... It involved more then a dozen separate moves, most of them could be done only when standing still. Well, just tiny percentage of fired bullets actually hit something then but still... I think it was a matter of excellent training and courage to load slowly your own weapon next to the enemy. Nothing I would like to do myself.


Miniature visible next to this note shows just this kind of things - this American militiaman is slowly loading his own musqet, oblivious to the dangers of the battlefield. This is the sixth miniature from the "second series" of commissioned miniatures, you can see this figure painted in different colors here.
I really like the stoic calmness visible in the pose of this miniature.

You can also see the group photo of the last six militiamen under this note. Another batch of six of them is completed for quite a long time too, unfortunately those are the very same miniatures. I will, probably, show them in two groups of three figures, as notes about AWI are not really popular on the blog. It's a pity I think...
I'd like to remind that you can reach me here to talk about commissioning some painting.










3 komentarze:

  1. Great looking troops in various civilian attire. The turned down hats with small brims are very unique looking.

    OdpowiedzUsuń
  2. Thanks Dean for your comment, I'm glad You like them. Regarding hars - I'm not entirely sure they are historically correct. Couldn't find anything similar in my sources. But they are cool I think:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cały oddział kopie tyłek!! Piękni!

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.