Pierwszy z kolejnej piątki ożywieńców-trupojadów okazał się eksperymentem nieudanym. Nieudanym z estetycznego punktu widzenia. Okazało się, że kolor Tuskgor Fur wygląda niespecjalnie fajnie potraktowany moim standardowym dla tych miniaturek zestawem washów olejnych - od purpury, przez zgniłe zielenie, do czerwieni i brązów. Nie zamierzam go jednak zmywać - sztuka jest sztuka, w tłumie nie będzie specjalnie widoczny:)
First of another five undead corpse eaters is a kind of experiment... which went wrong. Wrong from purely esthetical point of view. As it turns out, Tuskgor Fur doesn't look too pretty washed with my standard set of oil washes - purples, rotten greens, reds and browns. One thing is sure - it will stay as it is - fortunately this is just one miniature in a group of forty:)
Wyszedł spoko, tym bardziej że figurka reprezentuje typ urody, który nie wymaga zachowania jakiejś szczególnej estetyki, koleś żeruje na padlinie i jak padlina wygląda - wszystko jak najbardziej na miejscu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Może i tak, po prostu ciut za różowy:)
OdpowiedzUsuńDobry jest!
OdpowiedzUsuńDobry jest :)
OdpowiedzUsuńJeśli ma byc do grania to go zostaw. Ja bym nawet zrobił w całym oddziale rózne odcieni skóry na figsach.
Wyłącznie do grania:)
OdpowiedzUsuńA co do oddziału... Zerknij Michale tutaj, proszę:)
http://miniwojna.blogspot.com/2013/05/na-grobowa-nute-return-to-graveyard_23.html
Hmm... Zdjęcie zdjęciu nie równe. Na połowie wygląda różowiaście, a na reszcie nie. :)
OdpowiedzUsuńTak czy siak nie ma co dramatyzować. W jednostce będzie jak znalazł! :)