wtorek, 26 czerwca 2012

Powrót do przeszłości - rydwany ożywieńców

Dzisiejsza notka ma charakter mocno wspomnieniowy... Jak pewnie większość graczy i malarzy, robię sobie od czasu do czasu przegląd tego, co tkwi w rozmaitych pudełkach, walizkach czy na półkach. Ostatnio szukałem jakiejś zaginionej figurki i znalazłem pokazywane obok rydwany. Pochodzą z czasów, gdy tego rodzaju sprzęt gościł na stołach u grających undeadami, nie rozdzielonymi jeszcze wówczas na armie wampirów i królów grobowców. Pierwszy z tych rydwanów to wzór, który całkiem jeszcze niedawno, kilka lat temu, znajdował się chyba w sprzedaży, może nieco zmieniony w stosunku do pierwowzoru, jaki pojawił się w sklepach GW blisko 25 lat temu, niemniej jednak wyraźnie rozpoznawalny. Mój rydwan został kupiony wraz ze słynnym boksem "Skeleton Army", którego ilustracja widoczna jest obok. Skleiłem go i pomalowałem jako jeden z pierwszych modeli tego rodzaju w życiu - co, rzecz jasna, jest wyraźnie widoczne. Po jakimś czasie zdecydowałem się dodać sztandar, malowany wg. wymyślonego przeze mnie wzoru, z jakże wspaniałą nazwą "Legion Śmierci"... Taaa... Trochę to wszystko śmiesznie wygląda, ale nic nie poradzę... Tak zaczynałem.
Drugi ze śmiercionośnych rydwanów jest jeszcze starszy - jeśli chodzi o figurki. Skleiłem i pomalowałem go w okolicach 1993 r., po jednej z wizyt w Nottingham, skąd go przywiozłem. Do dziś pamiętam, jakim koszmarem było dopasowanie do siebie wszystkich elementów... I o ile niespecjalnie żałuję, że nie mogę już wystawić na stół tego pierwszego, plastikowego wozu, to szczerze boleję, że rydwany jako takie są dla Vampire Counts raczej niedostępne (poza namiastkami, w rodzaju Black Coacha), bo ten metalowy znalazłby miejsce dla siebie w mojej armii. Może, z sentymentu, znajdę kiedyś chwilę czasu na zmycie starego malowania i zrobienie go od nowa, wyłącznie w celach pokazowych, na półkę, gdzie zająłby miejsce obok starych katapult miotających czaszki, starych carrionów czy ciut młodszych, a w ogóle już nie istniejących w księgach armii mumii.
Na warsztacie  tej chwili cały oddział włóczników imperialnych, ale zanim będą gotowi, minie jeszcze trochę czasu, wcześniej na pewno na blogu pojawi się jeszcze coś produkcji Bauedy...




3 komentarze:

  1. Ech, łezka się w oku kręci, ależ klasyka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Great colour scheme on both chariots. I'll have to steal a few ideas for my own. I also love the wacky 80s mushrooms.

    OdpowiedzUsuń
  3. Thanks:) And yes, mushrooms were totally mandatory back then:) Especially on goblinoids:)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.