Prowadząc rozgrywki Warhammera RPG chętnie używałem figurek do przedstawienia sytuacji i lepszego uzmysłowienia graczom odległości, wzajemnego ustawienia postaci, itp. Z tego powodu pod pędzel trafiły rozmaite figurki z WFB, takie jak pokazywany dziś Bloodletter Khorne'a (przetłumaczony przeze mnie na potrzeby polskiej edycji WFRP jako krwiopuszcz). Stary model znacznie różni się od wprowadzonego kilka lat później wzoru wyprodukowanego dla potrzeb już wyłącznie gry bitewnej. Jest - moim zdaniem - po prostu fajniejszy, bardziej klimatyczny, wygląda rzeczywiście jak jak demon, istota nie z tego świata i z obcej rzeczywistości, a nie jak przerośnięty, czerwony kulturysta z rogami.
Zgadzam sie. A propos tłumaczeń, wredna sprawa. Najbardziej, do dzis mi sie podoba, strachulec, Nazwa oddaje istotę problemu. Stare ludki były doskonałe. Dzisiejsze to jakieś gluty z gumy do żucia...
OdpowiedzUsuńO tak, tlumaczenia nazw tych wszystkich stworow byly koszmarem... Strachulca nie pamietam kto wymyslil, cos mi sie wydaje ze Darek Torun...
OdpowiedzUsuń