Strony

czwartek, 7 listopada 2013

Prosto z pudełka: Ogr-najemnik z Werewoolf Miniatures | Straight from the box: Ogre mercenary from Werewoolf Miniatures

Firma Werewoolf Miniatures pojawiła się na naszym rynku bitewniakowym troszkę znikąd. Praktycznie zaraz po rozpoczęciu jej działalności w świat powędrowały zdjęcia kilku pierwszych produktów - wśród nich bardzo zacnie prezentujących się ogrów-najemników. Czy dobre wrażenie co do tych figurek, jakie miałem po przyjrzeniu się zdjęciom, odpowiada rzeczywistości?

Do zrecenzowania otrzymałem jedną z nowszych figurek produkcji Wilkołaka, ogra-najemnika noszącego nazwę "Towarzysz husarski z Lechistanu". Figurka zapakowana jest w sporawe - jak na figurkę w skali 28 mm "heroic" - tekturowe pudełko z małą naklejką z nazwą. Wewnątrz znajduje się torebka strunowa z żywicznymi częściami modelu. Żywicznymi, bowiem wszystkie modele tego producenta odlewane są z tego materiału. Prawdę powiedziawszy, widząc sporo miejsca wewnątrz opakowania, miałem pewne wątpliwości dotyczące całości odlewów, jednak, na szczęście, części dotarły bez uszkodzeń. Na pewno jednak w kwestii opakowania można to i owo poprawić - chociażby dodając niewielki fragment sztucznej gąbki, unieruchamiający woreczek wewnątrz opakowania.

Figurka wykonana jest z żywicy w kolorze szarym - twardej a jednocześnie dość elastycznej, co jest według mnie zdecydowanym plusem - mam bowiem miniaturowy atak serca, za każdym razem, gdy figurka ląduje nieszczęśliwie na podłodze. Jakość odlewu jest bez zarzutu - jedyna rzeczy wymagająca oczyszczenia to cieniutkie błonki na niektórych detalach, znikające po przejechaniu szczoteczką. Jakość rzeźby Marcina Szymańskiego i wierność jej oddania w materiale jest świetna. Drobne szczegóły, w rodzaju paznokci, są wyraźnie widoczne, podobnie jak detale i ozdoby pancerza - wszystko jest ostre. Na żadnej z części nie dopatrzyłem się jakichkolwiek niedolewek.

W torebce znajduje się trzynaście części - aż tyle, bowiem producent, w zdecydowanie miłym geście, zadbał o wizualny aspekt naszych armii, dostarczając kilka części dodatkowych, pozwalających już to zrobić jedną figurkę, z najbardziej odpowiadającą nam bronią lub głową, już to - po zakupie drugiego ogrzego husarza - zmontować je w dwie różniące się detalami miniaturki. I tak otrzymujemy dwie diametralnie odmienne głowy - w hełmie i bez nakrycia - oraz dwie wymienne bronie, nadziak lub buławę.

Pozostaje jeszcze kwestia ceny - 78 zł, za jakie możemy kupić tę figurkę w polskim sklepie, to nie jest mało. Jednak stosunek jakości do ceny pozostaje, moim zdaniem, przyzwoity. To miniaturka, którą z powodzeniem możemy postawić obok figurek Games Workshop, utrzymana w podobnej stylistyce, mająca swoje miejsce w armii ogrów - a jednocześnie ciesząca polskie oczy.

Podsumowując - nie zawiodłem się. A jako że od dłuższego czasu mam ochotę pomalować jakieś krasnoludy Chaosu, myślę że mój wybór padnie na Synów Adramelecha - miniaturki tego samego producenta.
(Do zilustrowania notki użyłem dwóch zdjęć producenta).


Werewoolf Miniatures is a new Polish company, which was estabilished just few months ago. Right from the beginning this new manufacturer has shown photos of already existing miniatures or figures in very advanced development phase. Some photos of impressive and varied ogre mercenaries were amongst first shown. Well, it is time to tell - does the figures live up to my initial positive impressions?

I've got one of the newest additions to the ogre mercenaries range, miniature labelled as "Lechistan Hussar Companion". Lechistan is an old Turkish or Tartar name for Poland so it is not entirely suprising, that this Hussar Companion is Polish Winged Hussar twisted into ogre form:) Miniature comes in a cardboard box, rather large one, considering it is 28 mm "heroic" scale miniature inside. Parts of the miniature are additionally packed into foil zip bag - Hussar Companion, as all other miniatures from Werewoolf Miniatures, is casted in resin. There is a lot of empty space inside the box so I was a little worried about all delicate parts being damaged in transit. As it turned out, there was no need to worry. Certainly, this is a area for improvements here - even small piece of foam would immobilize bag inside the box.

Miniature is casted in grey, hard but rather elastic resin. I like it a lot, as every time resin miniature fells from the table I have a heart attack. Quality of casting is exceptional - there are no visible mould lines, no air bubbles, no miscasts of any kind. There are only very thin resin foils here and there, easily cleanable with a old tootbrush. Sculpt itself (Marcin Szymański is name of the sculptor) is very good too. There are lots of tiny details, like nails on the fingers or small ornaments on the armour, all of them are clearly visible. All edges are nicely defined.

There are thirteen parts in the bag, as the producer offers two weapon options (battle pick and a mace) and two different heads - with and without helmet.

Last - question of the price. One can buy this miniature in producer's E-bay store for about 22 USD. This is certainly not cheap for one miniature. Still, this is the same price range as similar Games Workshop's miniatures and quality of sculpt and casting is really, really good in my opinion too. This ogre also fits nicely into Ogre Kingdoms army and has unique look.

I'm not dissapointed. And as I want to paint some Chaos Dwarves in the future, I will probably try Werewoolf Miniatures other minis soon - Sons of Adramelech, being their version of chaotic stunts with little ancient Persian twist.
(This entry is illustrated with two photos taken from manufacturer's webstore).










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.