Strony

czwartek, 13 września 2012

Graf Joachim von Unterkiefer

Dziś pokazywana figurka to kolejny krok naprzód w tworzeniu mojej bandy mordheimowych poszukiwaczy przygód. Chronologicznie rzecz biorąc, pomalowałem ją wcześniej niż wcześniej pokazywanego halflinga, jako że jednak miniaturką tą startuję w konkursie malarskim Golden Gobbo, nie mogłem pokazać jej do momentu pokazania prac wszystkich uczestników.
Wspominałem już, że moja banda najemników z Middenheim będzie się w całości składać z miniaturek sprzed ponad dwudziestu lat. Część z nich wchodziła w skład rozmaitych zestawów w rodzaju "Milicja Imperialna", "Mieszkańcy Miasta" czy "Poszukiwacze Przygód", jakie produkowała wówczas Citadel, inne to figurki wyprodukowane specjalnie z okazji ukazania się pierwszego wydania anglojęzycznego "Warhammera Fantasy Roleplay". Przywiozłem z jednej z moich wojaży do Nottingham sporo takich miniaturek, mając nadzieję wykorzystać je kiedyś podczas gier WFRP, traf chciał, że dopiero teraz doczekają się - część z nich - farby, a i to posłużą do innej gry.
Widoczny obok pan nosi nawet imię - Graf Joachim von Unterkiefer. To jeden z młodszych synów lokalnego szlachcica, oddany - ku uldze reszty rodziny - na służbę do Wilków z Middenheim. Dopiero rozpoczyna swoją karierę rycerską, a jednym z pierwszych zadań jakie otrzymał, było zbadanie niespokojnych ruin Mordheim.
Miniaturka, mimo pozornej prostoty, okazała się całkiem przyjemna w malowaniu. Ze względu na dużą powierzchnię blach musiałem jednak ożywić ją nieco tarczą - idealna okazała się stara tarcza z zestawu goblińskich wilczych jeźdźców. Miała motyw wilka, wystarczyło tylko pomalować ją w barwach wybranego miasta i skutecznie - mam nadzieję - przyciąga wzrok, odciążając nieco oczy od stali pancerza. Sam pancerz pomalowałem nieco odmiennie niż zazwyczaj. Zależało mi na dwóch efektach. Po pierwsze, chciałem uzyskać wyraźne, jasne rozjaśnienia, po drugie, zależało mi na pokazaniu pierwszych uszkodzeń zbroi. Pierwsze założenie zrealizowałem w nieco nietypowy sposób. Po zwashowaniu pancerza i powtórnym rozjaśnieniu krawędzi kolorem metalicznym, dodałem do niego odrobinę białej farby, malując taką mieszanką najbardziej wystające elementy płyt. Drugi punkt wykonałem malując obicia i krechy, pozostałe po uderzeniach broni o pancerz washem i rozwodnioną farbą - czarną i brązową - a następnie podkreślając "krawędzie" tych uszkodzeń lekką kreską bieli.


Miniature of today is the next step into making my Mordheim adventurers band. To be honest, it was the first miniature I've painted with Mordheim in mind, but at the same time it was painted as an entry into Golden Gobbo painting contest. According to the rules I couldn't show this figure until all entries were shown in competition's gallery.

As I have mentioned already, my Mordheim band will consists entirely of miniatures more then 20 years old. Some of them were produced as part of various "Adventurers", "Townsfolk" or "Imperial Militia" sets, produced by Citadel all these years ago, other were issued specifically for launch of Warhammer Fantasy Roleplay 1st edition. I managed to get hold of them during one of my visits in Nottingham. As I was keen GM of WFRP back in the time, I brought them thinking of using them in my campaign. Well, at least some of them will be painted now, many years later.
Fellow visible next to this note bears a name - Graf Joachim von Unterkiefer. He is one of the younger son of the local nobleman, given to the Temple of Ulric to serve in White Wolves Knightly Order. As he just starts his knightly career, he was ideal candidate for joining team of young knights, sergeants and other Temple servicemen which were sent to uncover mysteries of ruined city of Mordheim.
Miniature is relatively simple and was real joy to paint. As the large part of the model is armour, I needed something contrasting, to liven this miniature a little bit. Shield from old goblin wolf riders was ideal. It has sculpted wolf relief and was just right in size. Painting it in Middenheim colors gave me a much needed bright spot on the miniature, drawing viewers eyes away from monotony of armour. Armour itself was painted in slightly different way then I usually paint it. I wanted to achieve two things. First - striking, visible highlight on raised edges. Second - some battle damage visible. Armor plates were painted in a standard way - metallic color, wash and then highlight of edges. As a final step I mixed some white into metallic paint and painted all final highlights then. Battle damage was done with painting too - thin lines of black and brown highlighted with white color.


6 komentarzy:

  1. Choć model ma swoje lata, to podoba mi się choćby z tego powodu, że przypomina czasy gdy dopiero poznawałem hobby :)

    Podoba mi się malowanie, fajnie wyszedł też bruk na podstawce. Bruk to GS?

    Twoja kompania do Mordheim zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się, gs. Jak wspomnialem na BP, nie chce kupowac tak prostych podstawek, odlewać kilku też mi się nie chciało, więc każdorazowo macham taką podstawkę ręcznie, nie trwa to długo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twarz, tarcza i podstawka - rewelacja, rzeczywiście bruk wyszedł bardzo realistycznie ( takie swojskie kocie łby). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wilk na tarczy jest imponujący!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niewielka w tym moja zasługa, jest wyrzeźbiony:)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.