Strony

czwartek, 3 listopada 2011

Malowanie figurek 15 mm

Poniższy gościnny wpis autorstwa Marcina przedstawia sposób, w jaki maluje on swoje figurki w skali 15 mm. W najbliższych tygodniach na blogu pojawi się jeszcze kilka notek jego autorstwa, poświęconych malowaniu i figurkom właśnie w tej skali.
Inkub


W tej notce postaram się przedstawić mój sposób malowania figurek w skali 15 mm, a także techniki i sztuczki, jakie stosuję w całym procesie.

Zaczynamy. Pierwszym zadaniem jest przygotowanie figurki do malowania, można je podzielić na kilka etapów. Pierwszym to, oczywiście, oczyszczenie figurki z nadlewek, wypiłowanie i dopasowanie części. Teraz także pinuję jeźdźców i sklejam ich z końmi, oczywiście po wcześniejszym spasowaniu. Kiedy wszystko jest już oczyszczone z ubocznych produktów odlewania, a poszczególne części są spasowane, przechodzimy do etapu drugiego. Polega on na przygotowaniu modelu na położenia farby podkładowej. W tym celu niezbędne jest usunięcie pozostałości tłuszczu i opiłków, jakie mogą się znajdować na figurce, a które mogą potem powodować odpryskiwanie farby podkładowej. Najpierw pozbywam się opiłków, robie to poprzez wyczyszczenie figurki starą szczoteczką do zębów. Potem czas na usunięcie tłuszczy. Do dwóch miseczek wlewam, odpowiednio, letnią wodę i 10% ocet (dokładnie i szybko rozpuszcza tłuszcze). Następnie miniaturki wkładam na 10 do 15 minut to octu. Po upływie tego czasu modele przekładam do letniej wody, która zmywa pozostałości octu. Potem pozostaje już tylko osuszenie miniaturek przy zastosowaniu papierowego ręcznika i suszarki.

Kolejnym etapem pracy jest nałożenie farby podkładowej na model (osobiście polecam spray Chaos Black firmy Games Workshop oraz farby Idea Spray, jeżeli chcemy zastosować inny kolor podkładu niż czarny). Musimy uważać, żeby nie zalać modelu farbą, co doprowadzi do zamazania szczegółów przed malowaniem. Miejsca, do których nie dojdzie warstwa farby podkładowej można później poprawić przy użyciu pędzelka. Położony podkład schnie, a ja mogę przejść do kolejnej fazy.

W moim przypadku jest to zebranie kilku ilustracji (w przypadku modeli historycznych i malowania figurek zgodnie z realiami epok są one praktycznie niezbędne), dzięki którym określam jaką kolorystykę przyjmę podczas malowania. Potem dobieram właściwe farby i dokładnie oglądam figurkę, wypatrując szczegółów, które mogły być niewidoczne przed położeniem farby podkładowej. Jeśli dostrzegę jakieś braki w warstwie podkładu, poprawiam to używając pędzelka.


Czas na właściwe malowanie. Zaczynam od największych powierzchni, stopniowo przechodząc do mniejszych. Przykładowo, malując kawalerzystę, najpierw zajmuję się koniem, a dopiero potem jeźdźca. Przyjąłem, że na każdą powierzchnię wykorzystuję trzy barwy. Są to, kolejno, kolor bazowy, rozjaśnienie nr 1 i rozjaśnienie nr 2 (będące wykończeniem danej powierzchni). Dlaczego tak? Uważam, że o ile mieszanie farb celem uzyskania gładkich przejść miedzy barwami poszczególnych warstw i kolorów jest wysoce estetyczne i fajne, to w modelach w skali 15 mm jest to, po prostu, niewidoczne. Dodatkowo efekt ten osłabiany jest jeszcze lakierowaniem figurki, ale o tym później. Powyższej zasady nie stosuję jedynie w przypadku twarzy figurki, będącej jej centralnym elementem, skupiającym na sobie uwagę osoby oglądającej. W jej przypadku stosuję zazwyczaj cztery lub pięć kolorów.


Podczas malowania modeli 15 mm, a więc małych, stawiam na mocne kontrasty. Przykładowo: bazową farbą, jaką użyłem do pomalowania całego konia, jest Basalt Gray firmy Vallejo z palety Model Color (ciemny kolor szary o odcieniu niebieskim). Widać to na pierwszej fotografii. Następnie kładę rozjaśnienie nr 1 farbą Cold Gray (jasny szary tej samej firmy lecz z palety Game Color). Robię to w ten sposób, by w zagłębieniach figurki pozostawić widoczną farbę poprzedniej, bazowej warstwy. Ten etap prac widać na drugiej fotografii. Na koniec nakładam farbę Pure White (osobiście stosuję kolor o tej nazwie produkcji firmy Reaper z palety Master Color ale odpowiednia będzie dowolna biała farba). Tę warstwę nakładam również tak, by widoczne były elementy poprzedniej warstwy. Najlepszym rozwiązaniem jest położenie ostatniej warstwy jako rozjaśnienia najmocniejszego tam, gdzie model mógłby być najbardziej oświetlony. Każda kolejna warstwa farby powinna być równo położona w każdym malowanym miejscu, tak żeby nie prześwitywała farba z wcześniejszych warstw. W opisany sposób maluję praktycznie cały model w skali 15 mm, za wyjątkiem twarzy, malowanej z użyciem większej liczby kolorów oraz tuszy (inków).


Po pomalowaniu figurki trzeba zabezpieczyć ją przed otarciami lakierem. Wielu modelarzy uważa, że lakier zabezpieczający spłyca kolor – to prawda. Osobiście wypróbowałem lakiery rozmaitych firm, takich jak Games Workshop, Tamiya, Revell, Talens i wielu innych. Niestety – w każdym przypadku następuje spłycenie, zubożenie kolorów. Tak już, po prostu, jest.  Pojawia się wobec tego pytanie, czy lakierować pomalowane miniaturki, czy też nie. Osobiście lakieruję swoje modele, zwłaszcza te, którymi gram. Ze spłyceniem kolorów radzę sobie stosując zasadę ostrych kontrastów – te właśnie w ostatecznym rozrachunku zostają nieco rozmyte, spłycone dzięki lakierowi, tworzą się ciekawsze, bardziej płynne przejścia pomiędzy poszczególnymi warstwami. Fajnie, nie? Kiedy lakieruję, używam praktycznie wyłącznie metody natryskowej (lakier w puszce lub kładziony aerografem). Nakładanie lakieru pędzlem jest bezpieczne dopiero po 48, a nawet 72 godzinach od położenia ostatniej warstwy farby. W tym czasie farba utwardza się i utrwala – nakładanie lakieru może zakłócić ten proces, wskutek czego farba rozmyje się.


Lakierując, stosuję następującą metodę. Jako pierwszą nakładam warstwę lakieru półmatowego w sprayu firmy Games Workshop (Purity Seal), po jego zaschnięciu kładę drugą warstwę lakierem matowym firmy Talens (nie spotkałem fajniejszego, bardziej matowego lakieru). Oczywiście, trzeba pamiętać, by lakierując także nie zalać figurki. Dwie warstwy odmiennych lakierów stosuję dlatego, że ten produkcji GW jest bardzo odporny na urazy mechaniczne, jak obicia i otarcia, natomiast lakier Talensa jest, jak już wspomniałem, supermatowy.


1 komentarz:

  1. Ładniutko pomalowane figurki, a do tego i temat ten mnie interesuje. Zgadzam się że przy malowaniu 15 stek zwłaszcza w dużej ilości , nie ma co przesadzać z mieszaniem kolorów i nadmiernym artyzmem. Zachęcam do utworzenia własnego bloga , będę tam pierwszym obserwatorem
    ;-)
    Pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.