wtorek, 31 stycznia 2017

Troll jaskiniowy | Cave Troll

Trolla zacząłem malować zaraz po skończeniu dwóch plagusów, mając nadzieję na wykorzystanie tej samej, szybkiej metody malowania. Okazało się jednak, że za dużo ciała ma przykryte futrem i skórami, jest też zbyt owłosiony, by sprawdził się speedpainting. Pomalowałem go więc w sposób tradycyjny, bawiąc się w stopniowe cieniowanie i rozjaśnianie kolorów podstawowych.
Miniaturka to jeden ze stareńkich - aczkolwiek daleko nie najstarszych - trolli produkcji Citadel, w katalogach opisywany jako Cave Troll. W sprzedaży dostępne były wówczas jeszcze trzy inne wzory (a nieco później kilka kolejnych produkcji Marauder Miniatures), natomiast w 4. edycji WFB figurki te wycofano, rozpoczynając sprzedaż trolli skalnych i rzecznych. Te pierwsze zresztą, bodajże cztery z sześciu wzorów, są nadal sprzedawane przez GW.

This troll was started just after painting of two plaguebearers was finished, as I hoped to paint this creature in a fast way, as both daemons were. As it turned out, it has too little naked skin for this method of painting to be effective, so I eventually finished him in the old-fashioned way, painting with blending and highlights.

Miniature itself is one of the old Citadel sculpts, by far not the oldest one though. It was available together with three other miniatures of trolls in the second half of the 80s and at the beginning of 90s (later they were joined by a few other trolls released by Marauder Miniatures). Starting from the release of the 4th WFB edition, those miniatures were dropped and replaced by a range of Stone and River Trolls, sculpted by Perrys if my memory serves me right. Those Stone Trolls, four of the six designs, are still available from GW I think.









piątek, 27 stycznia 2017

Aplikacja paintRack | paintRack App


Nie wiem jak Wy, ale ja mam problem z farbami. Po jakimś czasie od kupienia któregoś z kolorów, zapominam że go mam - jeśli tylko nie jest w częstym użyciu. Szukałem kiedyś nawet czegoś na urządzenia mobilne, co mogłoby rozwiązać ten problem, znalazłem wtedy aplikacje Citadel Paint PRO i opisywaną paintRack, jednak jedynie pierwsza miała dla mnie wówczas jakąś wartość. Korzystam z niej zresztą do dziś, zaznaczając głównie farbki do kupienia.


PaintRack, wydany przez firmę Courageous Octopus był wówczas znacznie słabszy od CPL - kilka dni temu zainstalowałem jednak najnowszą wersję i - jak się okazuje - program przeszedł spore zmiany. Ale od początku - co to w ogóle jest? To aplikacja wspomagająca malarzy figurkowych (głównie, modelarze też znajdą coś dla siebie). Dysponuje obecnie wsparciem dla farb następujących producentów: Vallejo; P3 (Privateer Press); Reaper; Citadel; Army Painter (Warpaints); Tamiya; Scale75; Coat d'Arms; Badger Minitaire; Warcolours; Humbrol; Andrea Color; AMMO by MIG Jimenez; Battlefront (Colours of War); AK Interactive; Abteilung 502; Revell; GarageKits.US i Secret Weapon. 


Jak widać, jest tego całkiem sporo. Farby produkowane przez Citadel są wspierane o serię wstecz - czyli do pierwszych pojemniczków z kulistymi przykrywkami, obecna jest również seria Air dostępna za pośrednictwem ForgeWorld. Niestety, wcześniejsze serie farb GW nie są dostępne. Ogółem program ma w bazie ponad 4000 różnych farb. W przypadku wydania nowych farb przez poszczególnych producentów, wkrótce pojawia się aktualizacja, dodające je do programu.

Dodawanie farb do swojej palety (zbioru) możliwe jest ręcznie, przez wpisywanie nazwy i za pośrednictwem skanowania kodów paskowych (w trybie "wolnym", przy małej liczbie farb do dodania i tzw. szybkiego skanowania, gdy podsuwa się pod obiektyw kolejne farbki, a następnie dodaje je łącznie). Skanowanie działa w miarę szybko i pewnie - na ok. 150 zeskanowanych pojemników miałem tylko jeden błąd i powstał on, mam wrażenie, na skutek błędnego kodu, a nie jego złego odczytania.


Możliwe jest też tworzenie Listy Życzeń i kupowanie farb za pośrednictwem sieci.


Przeglądając kolory wszystkich producentów widzimy od razu, które farby posiadamy w swoim warsztacie - są one pełnymi kółkami. Te, których nam brak, to okręgi z pustym środkiem. Rodzaje farb (metaliczne, washe, itp.) są odpowiednio dodatkowo oznaczane umownymi symbolami, jak widoczne na ilustracji obok "błyszczące" kółeczko - moja farba Oily Steel produkcji Vallejo (swoją drogą bardzo polecam).


W wersji PRO (cena to ok. 14 PLN) dostępne są dodatkowe możliwości. Pierwsza z nich to możliwość tworzenia zestawów - chodzi tu głównie o zapisywanie kolorów użytych do malowania konkretnych figurek. W każdym zestawie można
zrobić podzestawy, dzięki temu możliwe jest zapisanie kolorów użytych do malowania konkretnych części miniaturki.


Drugi z pro ficzerów to zestawy narzędzi kolorystycznych - pokazują kolory komplementarne, przeciwne, kontrastowe. Używane do tego są farby konkretnych producentów. Wśród narzędzi jest też porównywarka kolorów, pokazująca najbliższe odpowiedniki danego koloru innych producentów.


Program nie jest pozbawiony wad. Dla mnie największą jest brak możliwości dodawania notatek przy konkretnych farbach. Chciałbym móc dopisać informacje o stanie farby, jej ilości, czy coś podobnego. Niestety, obecnie nie jest to możliwe. Druga, może zresztą nie wada, tylko brak pewnej możliwości - bardzo chciałbym zobaczyć wsparcie dla starszych wersji farb Citadel, których w warsztacie mam jeszcze dobrych parę dziesiątek...

Niemniej jednak paintRack spełnia obecnie moje oczekiwania względem "asystenta kupna" i z pewnością będę go do tego celu wykorzystywał.



I don't know about You but I have a problem with my paints. I tend to forget which particular colors I own in my collection, especially ones which are not that frequently used. I used to search for some app which could help me with remembering which paints I own and which colors I want to buy. I even managed to find two apps then - Citadel Paint PRO (infrequent updates, some Citadel ranges only in PRO version) and paintRack. I use Citadel Paint PRO, mainly for marking "to buy" paints. PaintRack was then mostly useless for me, as it was, basically, just a tracker of already owned paints, with just basic other features.

Few days ago I installed a newest version of this app though (released in December 2016, Courageous Octopus company). It turns out that this app was under constant development and it is really nice now. But let's start with basics. What it is? This is an app supporting miniature painters (and modellers too). It currently supports paints produced by following manufacturers: Vallejo; P3 (Privateer Press); Reaper; Citadel; Army Painter (Warpaints); Tamiya; Scale75; Coat d'Arms; Badger Minitaire; Warcolours; Humbrol; Andrea Color; AMMO by MIG Jimenez; Battlefront (Colours of War); AK Interactive; Abteilung 502; Revell; GarageKits.US i Secret Weapon. 

As you can see, it's a lot of producers. I'm mainly interested in Citadel and Vallejo though. Citadel paints are available in several ranges - basically everything which was released in new-style pots with rounded lips (including Air range available through ForgeWorld). Unfortunately, earlier ranges of Citadel paints are not supported. Overall, there are more then 4000 paints in the app's database and more are being added if necessary.

User may add particular paints to his/her own library manually, by writing down a name, or by scanning a bar code on the pot (in two different modes, a "slow" one, designed for small number of paints or in "Rapid Scan" mode, when paint pots are scanned and then all paints are added to the library with a touch of one button". Scanning is rather fast and it works well. With my over 150 different paints scanned so far, I encountered just one mislabelled paint, and even that one is more an error by producer I believe, then wrong scanning.

It is also possible to make a "Wish list" and buying paints on the Net (but I didn't try this feature).

When one is looking through paints produced by all manufacturers, the ones we own are easily recognizible - they are marked as full "orbs" in the library. Paints we don't own are visible as thick circles. Categories of paints (metallics, washes, etc.) are marked with special icons. For example, there is a bright grey paint with a "shining" bar visible on the second screen - this is my Oily Steel by Vallejo metallic paint.

PRO version of this app has some additional features - Sets and Color Tools. First of them allows to mark down exact colors used for painting specific miniatures. It is also possible to make subsets, for writing down colors used on parts of the said miniature (as flesh, weapon, boots, etc.).

Second of the pro features is a set of Color Tools. They show complimentary, analogous, triad colors, etc. There is also a 'Match' feature, allowing to find a close equivalent of chosen paint produced by other manufacturers.

It is a good app and I like it, but I'd really love to have two more options. First is an ability to make notes next to paints. I'd love to write down that "this one needs to be replaced soon", "easily drying up", "not mixing up well" and so on. Unfortunately, this is not possible now. Second option I'd really love to have - is the support for the older ranges of Citadel paints, which I own quite "a few" *cough, cough*;)

Anyway, paintRack seems really useful now and I will use it as a 'buyer assistant".




środa, 25 stycznia 2017

Lamia

Jedną z serii figurek Games Workshop, które darzę największą estymą, jest ta o nazwie Night Horrors. Miniaturki ją tworzące tworzone były przez kilku rzeźbiarzy - Aly'ego i Trish Morrisonów, Jesa Goodwina, braci Perrych, Kevina Addamsa i Boba Naismitha. Praktycznie wszystkie są bardzo fajne - w tym przyjemnym, starym stylu.

W kolekcji mam sporo tych figurek, staram się też kupować brakujące, a przy okazji grania we Frostgrave zacząłem je nawet malować. Pokazywałem już diabła, nosferatu czy innego wampira, zresztą na blogu przewinęło się tych miniaturek całkiem sporo, czasem nawet pod przykrywką miniaturek do WFB, jak w przypadku tego wilkołaka i jego kolegi, czy tego ghoula.

Najnowszą pomalowaną figurką z tej serii jest lamia, która do sprzedaży trafiła w 1988 r. Jest dość dziwna - mocno pokręcona, trudno ją przez to pokazać na zdjęciach. Usiłowałem nawet ją wyprostować, niestety okazało się, że gnie się w miejscu, w którym łatwo będzie ułamać jej ogon, zrezygnowałem więc z prób nadania jej bardziej pionowej postury.

Figurka nie jest duża, ma jednak sporo detali - metalowe ochrony rąk są wyrzeźbione - jedna z nich ozdobiona jest płaskorzeźbą meduzy, druga to - zdaje się - skorpion obejmujący nogami rękę lamii.

Trudne do zidentyfikowania są za to wykwity na "sukni" stwora. Czy to wytłoczenia na pancerzu, czy to może jakieś ozdoby, czy też może wijące się "pod skórą" węże? Nie wiem. Sądząc zresztą po nielicznych fotkach tej pomalowanej figurki, jakie znalazłem w sieci, inni malarze również nie wiedzą co to jest...

Patrząc na zdjęcia, widzę, że moja decyzja o wykorzystaniu brązów do malowania metalowych ozdób i koloru wyprawionej skóry na szatę tego stwora była niezbyt fortunna. O ile na żywo wygląda to całkiem nieźle i nie ma problemów z rozróżnieniem "materiałów", o tyle na zdjęciach i jedno i drugie wygląda prawie identycznie.

One of my favourite ranges released by Citadel Miniatures is Night Horrors. Miniatures coming from this range were sculpted by Aly and Trish Morrisons, Jes Goodwin, Perry twins, Kevin Addams and Bob Naismith. I really, really like most of them - they are very nice in this old fashoned style.

I own more then 2/3 of the range and I'm actively trying to buy missing ones. I even started to paint them with Frostgrave in mind. I had already shown a devil, nosferatu, another vampire... To be honest, quite a few of them were presented already, sometimes in the guise of miniatures used for my WFB undead army - like this werewolf and his friend or this little ghoul.

The newest painted addition to my cabinet is lamia, which was released in 1988. It is rather strange looking one, twisted on her snakelike lower body, really hard to properly show on photos. I tried to straighted this miniature a little bit but eventually didn't make it, as it tended to bend in the place which is very easy to break off.

Miniature is rather small but it has suprisingly a lot of small details. For example, metal bracelets on arms are sculpted. One has image of medusa I presume, the other is shaped like a small scorpion sitting on the arm of the wearer.

But there is something strange in this lamia too - her "robe". I have no idea what it is - is this a leather armour with pressed details? Or maybe some kind of jewelery? Or, maybe, snakes writhing under lamia's skin? I simply don't know. Judging by very few and between photos of this painted miniature, which I was able to find on the Internet, other painters were clueless too.

Looking at the photos I can see that my decision to use bronze for metallic parts and leather for lamia's robe wasn't so clever. Both colors are distinctively different "live" but they seem to be almost identical on the photos...







niedziela, 22 stycznia 2017

Trzy po trzy po raz pierwszy | Three times three for the first time

W ramach blogowej aktywizacji wracam, w nieco zmienionej formule, do prezentowania ciekawostek związanych z hobby - wierni czytelnicy bloga pamiętają zapewne cykl Wybrane z tygodnia (ostatni wpis z tego cyklu dostępny jest tutaj), zresztą w polskiej blogosferze figurkowej obecnie jest parę inicjatyw tego typu.

Wspomniałem o zmienionej formule - otóż co dwa tygodnie, zawsze w niedzielę, będę starał się zamieścić wpis, w którym znajdzie się łącznie dziewięć linków w trzech tematach - warsztat (interesujące poradniki i rady), galeria (to chyba dość oczywiste) i projekty finansowane przez zbiórki społecznościowe. Zatem, żeby nie przedłużać, jadziem z tym koksem.

Poradniki

Zrujnowany most - fajny poradnik, pokazujący budowę zniszczonego mostu, a przy okazji pracę z pianką.

Bagno bayou - wideoporadnik pokazujący robienie widowiskowego bagna żywcem wyjętego z Florydy.

50 artykułów i poradników "wartych zobaczenia" wybranych w 2016 r. przez Volomira. Zdecydowanie warto.

Galeria

Milicja z Pfeildorfu malowana przez Jaeckela. Uwielbiam ten styl malowania.

Paskudne Olbrzymie Nietoperze w inspirującym malowaniu Jacka Suplewskiego, kradnę pomysł.

A tutaj wip - ale koniecznie zerknijcie - Mannfred w interpretacji Kaśki Górskiej, szczena na podłodze.

Kickstarter

F.U.B.A.R. Reloaded - mała firma i pomysł na wydanie figurek amerykańskich rangerów z czasów lądowania w Normandii w skali 28mm, ewidentnie inspirowanych pewnym znanym filmem.

German Gebirgsjäger WWII 28mm - Heer46 i bardzo ładne figurki niemieckiej piechoty górskiej.

Streetscape: 28mm wargaming buildings - dość tanie budynki cięte laserowo z pewnym twistem - mają możliwość dowolnego mieszania elementów takich jak fronty, ściany, itp., dzięki czemu można stworzyć w miarę unikatowo wyglądający teren.

A na zakończenie coś ekstra - miłośnicy WFRP w jego pierwszej odsłonie koniecznie powinni zacząć odwiedzać ten blog. Sporo ciekawostek i interesujących wpisów. Serdecznie polecam.

Trying to return to my former blog activity, I return to showing best hobby related links from the past week - readers of this blog may remember Chosen from the week series, which I ran few years ago (the last part of this series is available here).

This incarnation of this long running feature will be slightly different. Biweekly, at Sunday, I will try to publish a note with nine links divided into three fields of interests - tutorials and tips, gallery and various crowdfunding projects. So, let's go.


Tutorials

Ruined bridge - nice tutorial showing how to make a ruined bridge. Universal tips regarding working with foamboard.

Bayour swamp - videotutorial showing how to make a swamp - directly from Florida it seems.

50 articles and tutorials to "Do not Miss" chosen by Volomir. Lots and lots of good stuff in one place.

Gallery

Pfeildorf's militia painted by Jaeckel. I love his style.

Really bad Giant Bats painted by Jacek Suplewski to such a high quality (and very, very cleverly posed) that I will steal this idea. 

And here is a WIP - but definitely jaw-dropping. Mannfred painted by talented Kasia Górska.

Kickstarter

F.U.B.A.R. Reloaded - small company and an idea to publish miniatures of American WW2 Rangers miniatures clearly inspired by a certain well-known war movie.

German Gebirgsjäger WWII 28mm - Heer46 and very nice sculpts of German Mountain Infantrymen.

Streetscape: 28mm wargaming buildings - relatively cheap laser-cut buildings with a twist. It is possible to freely mix and match additional parts, like fronts, windows, walls, etc, to create unique looking city terrain.

And something extra - fans of 1st edition of WFRP should really take a look at this blog. Lots of interesting notes and stuff here.


piątek, 20 stycznia 2017

Pukawka na komary | Mosquito pop-gun

Chwilowy powrót do figurek historycznych. Działko przeciwpancerne M3A1 37 mm używane powszechnie przez korpus piechoty morskiej USA w czasach II wojny światowej. Kaliber śmieszny, jeśli porównujemy z działami tego rodzaju z europejskiego teatru wojny, na Pacyfiku przez w zasadzie cały okres zmagań adekwatny do napotykanych pojazdów pancernych przeciwnika.

Prace nad tym modelem zacząłem, wstyd powiedzieć, półtora roku temu, miała to być moja praca na jeden z konkursów modelarskich portalu Strategie. No i jakoś tak się zeszło, że po oczyszczeniu, sklejeniu i nałożeniu podkładu prace stanęły na dłuuugo. Potem pomalowałem działko... I znowu długo nic... A potem zacząłem figurki. I znowu długo to trwało. W końcu uznałem, że czas zakończyć tę zabawę. Parę godzin i działko gotowe do gry.

Model to produkt Warlorda. I jest, nie bójmy się tego słowa, fatalny. Toporny, średnio przypominający oryginał, błędnie zaprojektowany (tarcza łączy się z podwoziem w JEDNYM malutkim punkcie), z fatalnymi figurkami. Malując je czułem wyłącznie zniechęcenie.

I jeszcze słówko o kolorach samej armatki. Do ich pomalowania wykorzystałem gotowy zestaw Lifecolor przeznaczony do malowania pancerzy amerykańskich z okresu II wojny światowej, zawierający trzy kolory - ciemną oliwkę, właściwy kolor pancerza i rozjaśniony. Użyte łącznie pozwalają szybko nałożyć dość dobrze wyglądające barwy pancerza, łącznie z kontrastem i rozjaśnieniami. Dołożyłem jeszcze tylko ekstremalne rozjaśnienia kolorem zielonopiaskowym i tyle. Nie bawiłem się specjalnie w brudzenie, bo niespecjalnie to lubię. Poza tym - trochę już miałem dość tej armatki.

A teraz zastanawiam się, jak przewozić do grania to delikatne, ciężkie coś...

Momentary return to historical miniatures. M3A1 AT gun widely used by USMC during World War Two. Tiny caliber in comparison to AT guns from European Theatre of War, it was sufficient till the end of war on Pacific ToW - Japanese weren't exactly known from both numerous and heavily armoured tanks and armoured cars.

I started to work on this little model more then a year and a half ago. It was supposed to be my entry for one of the modelling contests organised by Polish Strategie.net forum. But live intervened and after cleaning and preparing miniatures, they were put on hold for a long time. Then I painted gun itself. And long period of sitting on the shelf again. Then I started to paint the crew. It was half-painted for a few months, when I finally decided to finish this project. Few more hours and the gun and its crew are finished.

Model itself is by Warlord. And it is, let's be honest, really, really bad. Very crude, not really resembling original gun, with a design flaw (gun shield is attached to the axis and the wheels with ONE delicate, very small pin), with very, very, very bad miniatures. I felt only despondency painting them.

And few words about colors of the gun. I used ready set by Lifecolor designed for American armour from WW2. It contains three paints - Olive Drab in Deep Shade, Ground Color and Flashed Shade variants. It simply allows to quickly paint contrasting and saturated colors. I only added extreme highlights on the edges of the shield with some greenish sand color and that's all. As I don't really like heavily weathered miniatures and models, I just did some basic weathering. And now I wonder how to transport safely this delicate and quite heavy piece...








środa, 18 stycznia 2017

Cztery trupy | Four deadmen

Jedne z przypuszczam ostatnich już modeli pieszych umarlaków do Angmaru mojego brata. Malowane  w sposób identyczny jak wszystkie poprzednie, podobają mi się również tak, jak wcześniej pokazywane figurki. Tym razem są tylko dwa wzory, zdjęcia starałem się ułożyć tak, by pokazać je naprzemiennie.

One of the last, I suppose, foot undead soldiers for my brother's Angmar army. Painted in the same way, as all of them previously shown here - and I still like them too. As there are only two different designs, I tried to show photos of them alternately.












poniedziałek, 16 stycznia 2017

Zjadliwość Malala: Rozwiązanie zagadki "piątego boga chaosu"

Kolejne tłumaczenie materiału, zamieszczonego pierwotnie na blogu Realm of Chaos 80s przez Orlygga. Tym razem to mieszanka informacji dotyczących tła gry i wywiadu z Tonym Acklandem. W oryginale zawarty jest fragment zawierający opis Kaleba Daarka z jednego z numerów Citadel Journal - jego tłumaczenie zamieściłem na blogu znacznie wcześniej, nie będę go więc tutaj powtarzał - polecam zerknąć, by poznać postać, od której zaczęło się "istnienie" Malala w Warhammerze - Inkub 

Mój wywiad z Tonym Acklandem odbił się dość szerokim echem w oldhammerowym światku i na jego pograniczach, szczególnie jeśli chodzi o Malala. Ale czym jest, lub też może był, Malal? Większość z nas wie jedynie, że powstał on (lub też można ona?) jako owoc wyobraźni twórców pochodzących spoza studia GW, miał związek z Kalebem Daarkiem i że padł ofiarą sporu prawnego, bardziej zagmatwanego niż samo Królestwo Chaosu.

Wyruszyłem więc na poszukiwania tajemniczego "piątego boga" i w rezultacie poznałem historię, w której mamy zarówno cenzurę, jak i spór. Dzięki pomocy wspaniałego Tony'go Acklanda i legendarnego Ricka Priestley'a uchylimy nieco rąbka tajemnicy skrywającej Malala.

RoC80s: Istnieje wiele teorii mówiących o powstaniu Malala. Czy przypominasz sobie coś z procesu powstawania tego wczesnego boga Chaosu, zarzuconego ze względu na problemy natury prawnej?

Rick Priestley: Malal powstał na potrzeby komiksu, bez odniesień do innych bóstw Chaosu - wydaje mi się, że twórca komiksu chciał stworzyć coś, co nie stałoby w sprzeczności z tłem naszej gry, a jednocześnie mogłoby być zmieniane w zależności od potrzeb. Ktoś, kto podpisywał umowę, nie wpadł na to, by wyraźnie zaznaczyć, że wszystkie elementy powstającego komiksu będą stanowić własność GW - i kiedy przyszło do czego, autor po prostu utrzymał własność intelektualną i GW musiało z tego zrezygnować. Prawdę mówiąc, to przykład odmiennych kultur w środowisku twórców gier i komiksów. Biedni autorzy gier są przyzwyczajeni do przekazywania tych praw - a inaczej wygląda to w świecie komiksu.

RoC80s: Kim wobec tego był wówczas Malal?

RP: Wydaje się, że był uosobieniem anarchicznego pędu ku zagładzie, charakterystycznego dla Chaosu, nie czyniącego wyjątków dla siebie i swoich popleczników. Rak zżerający Chaos, można chyba tak to ująć. Malal miał naturę pasożytniczą, chodziło o to, że ten renegacki bóg rósł w siłę tylko wtedy, gdy rośli i inni bogowie Chaosu. Podobnie jak inne bóstwa, również Malal miał swoją świętą liczbę, było to 11. Jego uświęconymi kolorami była czerń i biel.

Pomysł na Malala narodził się w głowach autorów komiksu, Johna Wagnera i Alana Granta, tak samo jak czempion tego boga, Kaleb Daark. Jego przygody publikowano na łamach Citadel Compendium i Journala. W tym odcinkowym komiksie Kaleb Daark czasowo współdziałał z siłami dobra. Walczył w oblężonym Praag i przeciwstawiał się wyznawcom boga Khorne'a, a także walczył ze skavenami. Mniej zmutowany niż inni wyznawcy Chaosu, był uzbrojony w wysysający duszę demoniczny topór Dreadaxe, wyglądający jak osadzona na kościanej rękojeści czaszka stworzenia przypominającego pterodaktyla. Jego tarcza była ukształtowana na podobieństwo czaszki, symbolu Malala, jego pancerz był czarno-biały, jeździł na zmutowanym, czarnym wierzchowcu. Kaleb był blady, kontakt z Malalem pozbawiał go energii. Jego zew bojowy brzmiał "Dreadaxe cię wyssie!".

Hmm? Całość zbyt mocno przypomina moorcockowego Elrica, by można to było zaliczyć do czystych przypadków. Nie ma się jednak co dziwić, większość warhammerowych mitów sięga korzeniami głęboko w głąb sagi o Wiecznym Czempionie.

Opublikowano trzy części komiksu o Kalebie Daarku:
Część 1: "The Quest of Kaleb Daark" - trzeci zeszyt Citadel Compendium 1985
Część 2: "The God-Slayer!" - Citadel Journal wiosna 1986
Część 3: "Evil of the Warpstone!" - Citadel Journal wiosna 1987
Część 4 : "God Amok!" - nie została opublikowana.

W Journalu wydanym wiosną 1986 r. znalazła się też strona z zasadami do Warhammera Fantasy Battle (i odrobiną tła dotyczącego Malala), pozwalającymi używać Kaleba Daarka i jego wierzchowca w czasie gry. W tym też numerze po raz pierwszy ukazała się reklama zestawu figurek, składającego się z miniaturek Kaleba w wersji pieszej i wierzchem. Numer Journala z wiosny 1987 r. zawierał reklamę zestawu figurek zawierającego postacie dwóch braci, wyznawców Chaosu, Jaeka i Helwuda, głównych przeciwników Kaleba z trzeciej części komiksu. W tym samym numerze znalazła się zapowiedź czwartej części serii - "God Amok!", ale ta nigdy nie ukazała się w druku. Tak naprawdę nie wiadomo nawet, w jakim stopniu część ta została ukończona, zanim rozpoczęły się problemy prawne i przerwano nad nią prace.



Tutaj pojawia się fabularny opis Kaleba Daarka, wspomniany we wstępie do tego tekstu. Odsyłam do tego wpisu na niniejszym blogu.

Wraz z wprowadzeniem Malala w komiksie stało się oczywiste, że bóstwo to znajdzie się w mitologii Chaosu Games Workshop i w produktach firmy.

Renegacki ogr, Skrag the Slaughterer, został opisany jako wyznawca Malala. Krótka historyjka, w której został przedstawiony, opisuje go jako wygnańca z plemienia. Wyrzucono go za kradzież topora wykonanego z "metalu z gwiazd". Następnie Malal pokierował Skraga do twierdzy krasnoludów Chaosu, gdzie ten zmusił je do wykucia mu pancerza, a następnie wyrżnął ich wszystkich w imię Malala.

W 83 numerze White Dwarfa opublikowany został miniscenariusz do WFB pod tytułem "The Crude, the Mad and the Rusty", w którym samotny krasnolud Chaosu, ocalony z tej rzezi (Oxy O'Cetalyne), wspomagany przez dwóch goblinich fanatyków i mechanicznego wojownika (Blaszanego Drwala), walczy ze Skragiem. Nigdy nie rozegrałem tego scenariusza (choć w swej kolekcji posiadam Oxy'ego i Drwala), ale doszły mnie słuchy, że nie jest to najlepszy.



Odrobina pracy detektywistycznej i okazało się, że dowody istnienia Malala można znaleźć również w innych produktach GW wydanych w latach osiemdziesiątych. Przykładowo, w pierwszej edycji Warhammera Fantasy Roleplay z 1986 r. Malalowi poświęcony jest krótki paragraf, obok Khorne'a i Nurgla, jest tam określony jako renegacki bóg Chaosu, zdecydowany zniszczyć inne bóstwa chaotyczne. W opowiadaniu "Śmiech Mrocznych Bogów" autorstwa Williama Kinga, wydanym w Polsce w antologii pod tym samym tytułem, jest też wzmianka o bezimiennym albinosie (ponownie Elric?), czempionie Malala przemierzającym wraz z grupą sług Pustkowia Chaosu. Co ciekawe, czempion ten ginie z rąk bohatera tego opowiadania - można powiedzieć, że to zapowiedź tego, co potem GW zrobi ze Squatami! I jeszcze gra karciana Chaos Marauders, opublikowana w 1987 r., zawiera kartę "Szpony Malala". Jednostka reprezentowana w grze przez tę kartę to grupa zwierzoludzi rwących się do boju, najchętniej przeciwko wyznawcom innych bogów Chaosu.

Malal przestał pojawiać się w kolejnych produktach Games Workshop około 1988 r., w tym samym roku, w którym ukazała się książka Slaves to Darkness, ostatecznie cementująca tło fabularne Chaosu w postać, jaką ją znamy obecnie. Malal nie pojawił się w niej już ani bezpośrednio, ani nawet w sposób pośredni. Jedynym wyjątkiem był dodatek do WFRP o nazwie "The Dying of The Light", opublikowany przez Hogshead Publishing w 1995 r. W książce występował chaotyczny mag Malala Heinrich Bors, który zawarł pakt z tym bóstwem, by uciec przed bogiem Chaosu Tzeentchem. Zastanawiam się, jak do tego doszło? Czy ten fragment umknął uwadze prawników twórcy Malala czy też było to tak niszowe, że nigdy tego nie zauważono?

Po zbadaniu całej sprawy chciałem dowiedzieć się czegoś więcej z pierwszej ręki. Ponownie wypytałem więc Tony'ego Acklanda na temat jego prac koncepcyjnych związanych z Malalem i jego wspomnień dotyczących rozwoju tej postaci w studio. W rozmowie wspominamy też, czym dokładnie są ilustracje związane z Malalem, wykorzystane w poprzednim wywiadzie z Tonym.

RoC80s: Wokół przedstawionych w poprzednim wywiadzie szkiców Malala toczyła się dyskusja. Proszę, powiedz nam, czy widoczna wyżej ilustracja to szkic koncepcyjny Malala czy nie?

Tony Ackland: Widać przy niej moje słowa, więc to musi być to. Jak mi się zdaje, ostatecznie wykorzystano gdzieś tę ilustrację jako generycznego demona. Wydaje się też, że pasowała do opisu którejś z bestii z D&D a jednocześnie nie była podobna do jej wizji z TSR.

RoC80s: Fani wykazali olbrzymie zainteresowanie sposobem projektowania Malala. Czy przypominasz sobie, jak wiele zrobiono prac koncepcyjnych demonów i jak ogólnie miał prezentować się wygląd tych demonów?

TA: W komiksie Wagnera, Granta i Ewinsa demony widoczne były tylko w jednym czy dwóch odcinkach. Powiedzieć, że cykl wydawniczy Journali/Compendium był dość swobodny, to nic nie powiedzieć. Z tego też powodu pomysły na Malala były mocno nieokreślone. Ponieważ jednak wspomniano o nim w komiksie, panowała ogólna zgoda, że powinien zostać dołączony do Warhammera/Królestw Chaosu. Nie pamiętam, komu zlecono napisanie tła, ale ja miałem dużo swobody jeśli chodzi o przedstawienie graficzne. Jeśli mnie pamięć nie myli, jednym z głównych haseł definiujących była Wrogość (Malevolence - tłum.), skąd wzięło się imię.

Większy demon Malala, tożsamość potwierdzona przez grafika, Tony'ego Acklanda.

RoC80s: Skoro grafika, o której obecnie mówimy, przedstawia mniejszego demona, czy oznacza to, że ten drugi obrazek to większy demon Malala? Jeśli tak, wiele elementów wygląda nieco podobnie do szkicu koncepcyjnego krwiopuszcza, prawda? Czy przypominasz może sobie, by zrobiono jakieś szkice odnośnie bestii, stworzeń lub wierzchowców Malala?

TA: Przez drugi obrazek rozumiesz ten ze słowem MALAL napisanym w górnym, lewym rogu i numerem 3/22 napisanym lekko ołówkiem? Jeśli tak, to większy demon. Próbowaliśmy osiągnąć efekt podobny jak przy demonach Khorne'a, ale z większą domieszką zła. Ze względu na spór związany z prawami autorskimi nie udało nam się w pełni dopracować tej koncepcji. Prawdę mówiąc, w poprzednim wywiadzie myliłem się, owadzi stwór z głową w formie czaszki był bestią Malala, ale nie pamiętam już tego dokładnie. Właśnie w czasie ustalania tych rzeczy wypłynęła kwestia praw autorskich. Co ciekawe, nikt z kierownictwa nie wspomniał wówczas, że usuwamy go właśnie z tego powodu.

RoC80s: Powiedziałeś, że wczesne szkice związane z Malalem pokazywały demoniczną potęgę bardziej złą od Khorne'a. Kiedy weźmie się pod uwagę, że mówimy tu o porywczym, gwałtownym bogu krwi, czy naprawdę można wyobrazić sobie bóstwo bardziej złe od boga czaszek?

TA: Spójrzmy na to w ten sposób, Khorne to Wehrmacht, Malal to SS.

RoC80s: Czy w trakcie prac nad takimi koncepcjami, pełnymi zła i gwałtu, związanymi z Malalem i Khornem, w studio były jakieś trudności? Czy w firmie cenzurowano twoje ilustracje?

TA: Była taka ilustracja, którą zrobiłem dla Realm of Chaos Slaves to Darkness, widać na niej było artefakt Chaosu. Ta grafika została ocenzurowana. Problem w tym, że szkic pokazywał postacie wijące się wokół różdżki i uprawiające seks oralny. Co prawda nie zostało to pokazane dosłownie, ale - jak się zdaje - udało mi się przekazać co mam na myśli aż zbyt wyraźnie. Żałuję, że nie mam już oryginału. Zła prasa gier fantasy ciągnęła się aż do lat dziewięćdziesiątych. Pamiętam, że kiedy zacząłem pracować dla Harlequin Miniatures, przywitano mnie z uśmiechami na twarzach. Powiedzieli mi potem, że zaledwie dzień wcześniej jakiś ksiądz w telewizji regionalnej objaśniał, jakim to złem są gry fantasy. Wyciągnął figurkę chimery, mówiąc o chorych umysłach stojących za stworzeniem takiego monstrum. Nietrudno chyba domyślić się, czyjej produkcji była ta chimera i kto ją wyrzeźbił.

RoC80s: Skoro o tym mowa, czy w czasie prac na Realm of Chaos były jakieś problemy ze strony grup religijnych? Pytam, bo mniej więcej w tym czasie, w którym wydano Slaves to Darkness, w 102 numerze White Dwarfa ukazał się taki tekst, opublikowany na stronie ze spisem treści:

"Firma GW chciałaby jasno zaznaczyć, że demony, o których mowa we fragmentach pochodzących z książki Realms of Chaos, to istoty całkowicie fikcyjne. Nie mają podstaw w rzeczywistości, a ich opis nie ma na celu zachęcania nikogo do uwierzenia w nie".

Czy przypominasz sobie może, skąd wzięło się to stwierdzenie?

TA: W początkach istnienia firmy histeria wywołana przez nawiedzone elementy społeczności religijnych traktowana byłaby jako darmowa reklama. Mniej więcej od czasów Dark Future GW chciało jednak uchodzić za poważną firmę i zwracało zdecydowanie większą uwagę na złą prasę. Miało to szczególne znaczenie, gdyż firma próbowała rozszerzyć swoją działalność na USA. Większość ludzi o tym nie wie, ale Imagine, wydawnictwo TSR UK, było redagowane zgodnie z ograniczeniami amerykańskiego przemysłu komiksowego.

To byłoby na tyle. Historia Malala. Jego (lub jej) powstania,  życia pełnego wstrząsów i spadku, jaki pozostał po tej istocie. Osobiście dziwi mnie całe to zamie
szanie prawne wokół tej istoty, zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę podobieństwa jego czempiona do Elrica (postaci, do której GW miała prawa związane z publikacją gier i figurek). Ale cóż, to już tylko historia.

Serdeczne dzięki dla Tony'ego Acklanda i Ricka Priestley (raz jeszcze) za ich czas i hojnie dzielone z nami wspomnienia.

I co o tym sądzicie?
Orlygg.

piątek, 13 stycznia 2017

Eterycznie i sztywno | Ethereal and stiff

Ciężko może sobie wyobrazić coś jednocześnie zwiewnego i sztywnego, ale rzut oka na figurkę obok może w tym pomóc. Szczerze mówiąc, chyba jeden z najgorszych, jeśli nie najgorszy z wzorów upiorów z 1992 r., mający w sobie tyle samo gracji, co strach na wróble. Niemniej jednak każda duszyczka się liczy, zarówno w armii, jak i w statystyce pomalowanych modeli;)

It is really hard to imagine something both ethereal and stiff but please take a look at today's miniature, it will help immensely in this task. Frankly speaking, this is one of worse, if not the worst, designs of the whole 1992 Wraiths range, as gracefull, as scarecrow. But every soul counts, both for the growing army and in the number of painted miniatures;)