poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Sklep GW w Lądku oczami Mormega

Kilka ostatnich dni spędziłem w Londynie, czyli Lądku Zdrój, bo - jak wiadomo - nie ma takiego miasta jak Londyn:) Była to moja pierwsza wizyta w Albionie, wciąż mam jeszcze wszystko na świeżo przed oczami, ale jedno jest pewne, chciałbym tam jeszcze kiedyś wrócić. Kilka dni to za mało, żeby zobaczyć wszystko, co oferuje to największe w Europie miasto - istna mieszanka ludzi, kultur i przeróżnych stylów, brudne, z wykrzywionymi płytami chodnikowymi, w wiecznej przebudowie, ze starym, dusznym metrem i pogodą, która zmieniała się jak w kalejdoskopie. A jednocześnie potrafiące człowieka wciągnąć, wessać i wypluć trochę zmienionego , trochę zafascynowanego, trochę żałującego, że to już, że trzeba wracać do codziennego życia.

Kilka dni to mało, tym bardziej, że straciliśmy cały dzień w zoo, które według mnie jest straszliwie przereklamowane, ale cóż - Mała Księżniczka miała życzenie je zobaczyć. Bardzo drogie i bardzo nudne. Na szczęście kolejne dni były już znacznie bardziej ciekawe.

Nie mogłem się również powstrzymać, by - korzystając z okazji - nie zajrzeć do sklepu GW. W końcu w sobotę i w niedzielę miały być organizowane specjalne eventy z okazji trzydziestolecia istnienia Space Marines. Koniec końców, sklep znalazłem bardzo szybko, jest położony dosłownie o rzut kamieniem od stacji metra (zresztą mam wrażenie, że wszystko w Londynie jest położone blisko metra). Pierwsze wrażenie - byłem zaskoczony, że jest stosunkowo mały. Założę się jednak, że cena 1 metra kwadratowego powierzchni handlowej w tej lokalizacji w pełni tłumaczy jego wielkość. Drugie zaskoczenie - żadnych specjalnych fanfar z okazji rocznicy. W sklepie za to sporo ludzi, miejsca przy stole do malowania wszystkie zajęte, mnóstwo plastikowych figurek do malowania, które - jak mi się wydaje - zapewnił sklep. Głównie stormcasts, ale były i figurki z gry Deathwatch. Nie zabrakło również plastikowych marines. Obsługa - jak to w sklepie GW - natychmiast ktoś się obok mnie pojawił, chętny do udzielenia wszelkich informacji. Na szczęście równie szybko dał mi spokój, co pozwoliło na zrobienie kilku zdjęć modeli i figurek w gablotach.

Największe wrażenie wywarła na mnie armia harlekinów, pełna skonwertowanych modeli eldarów, z częściami od mrocznych eldarów, a nawet necronów. Porządne wrażenie robią astartes z Legionu Imperialnych Pięści, sklejeni z wykorzystaniem części od Stormcast i Grey Knights. Wpadła mi w oko również armia Lizardmenów, czy jak tam oni się teraz nazywają, w której zwracała uwagę konwersja Throgga. W gablotach znalazły się też figurki ultramarines, adeptus mechanicus, fyreslayers, orków do 40k, Khorne Bloodbound i modele takich "pezzonovante" jak Archaon, Nagash, czy jakieś tam Bloodthristery.

Niedaleko od wejścia do sklepu stała makieta miasta imperialnego, w którym walczyli necroni z żołnierzami astra militarum (gdzie podziała się stara, dobra imperial guard!!!!?). Makieta zajmowała stół o boku 4 stóp (na moje oko) i była chyba najefektowniejszym elementem wystroju sklepu.

Szkoda, że nie trafiłem na żadne fajerwerki z okazji rocznicy, ale byłem w sklepie tuż przed 18.00, być może już wszystko wówczas się skończyło. Ostatnie wrażenie - w porównaniu do londyńskiego sklepu GW, nasz w Wawie nie wypada wcale źle:) Może miałem za duże oczekiwania w stosunku do sklepu GW w stolicy Zjednoczonego Królestwa?
Mormeg






















3 komentarze:

  1. Po zdjęciach widzę że wizyta rzeczywiście była udana :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak mi się wydaje, że byłeś na Oxford Street. Sklep stary, acz faktycznie nieduży.
    Nie jestem pewien, ale GW raczej nie jest przywiazane do dat.
    Nieopodal mnie są co najmniej dwa sklepy GW i żaden nie obchodził hucznie rocznicy Space Marine.

    Łącznie liczba sklepów GW jest porównywalna do liczby sprzed 15 lat.
    Nie we wszystkich sklepach można też robić zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem w sklepie przy Tottenham Court Road. Przynajmniej taki adres podaje wyszukiwarka sklepów na stronie GW.
    BTW, dzięki za ostatnio przesłane figurki do LotR'a:) Korespondujemy w miarę często.

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.