wtorek, 13 listopada 2012

Ork z Krainy Cienia | Orc from Land of the Shadow

Mój brat nie ustaje w malowaniu dwóch armii - Mordoru i Władców Nocy. Psychologowie z pewnością chętnie wypowiedzieliby się, na temat tego, dlaczego armie ogólnie pojętego zła i ciemności cieszą się takim powodzeniem... Hmm.. W sumie to rzeczywiście ciekawe, ja również maluję głównie tych "niedobrych"... Ale wracając do tematu - kolejny ork z Mordoru został zagoniony batem w kształcie pędzla do oddziału. To jedna ze starych, plastikowych figurek - dla mnie, w postaci gołego materiału - jedna z brzydszych miniaturek firmy z Nottingham. Uczciwie jednak powiem, że pomalowana wiele zyskuje. Nadal jest brzydka, ale już we właściwy orkom sposób. Szczególnie podoba mi się pomalowany pancerz z łusek skóry...


My brother keeps painting two armies - forces of Mordor and Night Lords. Psychologists would probably love to tell why armies of, bradly speaking, evil and darkness are so popular... Well... To be honest it is really interesting I think, as most of my armies are "bad boys" too... Anyway, back to the Mordor - another orc was lashed to the unit. This is one of the old, plastic minis - personally I think they are very, very ugly. To be honest they does look much better once painted. It is still ugly, but in this correct, orkish way... I especially like how the leather scales armour is painted...




2 komentarze:

  1. Ładny! Czystą ma szmatkę jak na Orka - chyba się nie dawno kąpał! ;) Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  2. A, taka już wizja autorska malarza:)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.