piątek, 27 lipca 2012

Szarża Normanów! | Normans' charge!

Od kilku ładnych dni mam coś w rodzaju bloku malarskiego. Siadam do malowania, biorę pędzel w rękę, maznę coś kilka minut i mam dość. W sumie dziwne, bo chęci do malowania przecież mam... Cała ta sytuacja sprawia, że tym bardziej zadowolony jestem z tych figurek Normanów. Po pierwsze, uważam - nieco nieskromnie - że wyglądają naprawdę fajnie. Po drugie, może ich ukończenie, a stali na biurku prawie dwa tygodnie, sprawi że dostanę malarskiego kopa...
Miniaturki to produkcja Bauedy, jedne z wzorów wypuszczonych w drugiej fali, po kilku miesiącach od ukazania się pierwszych zestawów Normanów tej firmy. Są to, chyba, najlepsze ich figurki, jakie miałem okazję malować. Pozbawione większych nadlewek, linii podziału formy, bardzo fajne pozy i relatywnie proste, mimo sporej liczby szczegółów, do malowania. Sklejeni i pomalowani prezentują się też całkiem bojowo, w czym duża zasługa ich charakterystycznej pozy, z lancami gotowymi do rzutu. Konnica normańska zasadniczo walczyła już w sposób typowy dla późniejszego rycerstwa, z lancami trzymanymi pod pachą, mocno oparta o strzemiona i wysokie łęki siodeł, jednak gdy napotykała zwarty mur obronny z tarcz, jak podczas bitwy pod Hastings, nie mogąc przełamać go frontalną szarżą uciekała się do robienia lancą i rzucania nimi w sposób właściwy kawalerii z wcześniejszych wieków.
Z dużą przyjemnością malowałem tarcze tych milites. Akurat te wzory nie posiadają umb na tarczach, o co zresztą trwają spory wśród historyków, dzięki temu jednak mogłem bez przeszkód pomalować ich migdałowate szczyty. Kiedyś nie przepadałem za tym etapem wykańczania figurki, ostatecznie jednak, nie spiesząc się, daję radę pomalować coś, co można już pokazać...

I have something like painting block for a few days. I sit at my desk, ready to paint, with brush in my hand... I paint here and there for a few minutes and I just have to call it a day. Strange, as I really want to paint some miniatures, just can't push myself into it. All this situation makes me especially glad from this Norman milites visible next to this note. First, I think that they turned out really nice. Second, finishing them will give me a painting boost...
Miniatures are Baueda's, one of the Norman blisters from the second wave of releases, which were sold few months later then first packs. I really think these are the best Baueda's miniatures I have ever painted. Almost no mould lines, with very few things needed to be cleaned before painting, many extra details, nice poses. They look really great once glued and painted. I think they look so fine thanks to the poses, dynamic, with lancec being ready to be thrown overarm. Norman cavalry generally fought as later knights would - with lances being held under arms, legs in stirrups, backs planted firmly in high saddles. But when they met shield wall, like at the battle of Hastings, when they weren't able to smash through it, they resorted to throw lances from afar, just like earlier cavalry did.
Painting shields of these miniatures was really pleasant. As shields on them doesn't have bosses (historians still argue if this is correct or not) it is especially easy to paint on some elaborate designs. I really didn't like painting shields once but now, when I'm older and a little more delicate and patient, I think they are ok, and I'm not ashamed of showing them off...


A tutaj jeszcze zdjęcia pojedynczych figurek, pokazujące je zaraz po pomalowaniu.
And here some photos of single miniatures, showing them just after being painted.


5 komentarzy:

  1. Very colorful Normans. Great work. Dean

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie widziałem u Ciebie historycznej pracy. Teraz znów z przyjemnością mogę popatrzeć na Twoje świeżynki- jak zwykle super pomalowane, profesjonalna robota.
    Jednakże łyżka dziegciu. Nie wiem czy możemy w tym przypadku mówić o lancach. W Polsce lanca to broń nierozerwalnie złączona z ułanami od pocz. XVIIIw. W pewnym momencie broń ta została wręcz wylansowana w Europie, a stąd rozpowszechniła się dalej, przez ułanów nadwiślańskich. Lanca to broń o pewnych charakterystycznych cechach. W tym wypadku użyłbym raczej określenia 'włócznia', jako mniej kontrowersyjnego.
    Pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz oczywiście rację, już po napisaniu przyszło mi do głowy, że to, oczywiście włócznie, ciekawy byłem czy ktoś zauważy:) A prac historycznych ciut mniej, ale na warsztat nadchodzą ponownie beszli...:) I Karolingowie następni.
    El Senyor Verd, Dean - thanks a lot guys, I'm really glad You both like my latest work:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "...ciekawy byłem czy ktoś zauważy:)..."
    Czepialski nr 1 jest zawsze czujny ;-))
    Niecierpliwie czekam na kolejne prace!!

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.