czwartek, 15 września 2011

Drugi zwiadowca Apaczów | Second Apache scout




Wspomniany wczoraj drugi zwiadowca Apaczów, tym razem wyglądający ciut bardziej wojskowo. Kurtka kawalerii amerykańskiej, takowe spodnie. Kapelusz cywilny, mokasyny indiańskie. Regulamin przewidywał noszenie przez zwiadowców indiańskich czerwonej szarfy zawiązanej na głowie, w rzeczywistości jednak czyniło to ponoć niewielu Indian. Malowanie identyczne z wcześniejszy, pewnym wyzwaniem było namalowanie stopnia na rękawie kurtki, podchodziłem do tego kilka razy ale w końcu jakoś to wygląda.

Second Apache scout which I mentioned yesterday, this time a little more military looking. Jacket of US Cavalry, trousers from cavalry supplies too. Hat is civilian, moccasins made by Apaches. According to cavalry regulations Indian scouts were supposed to wear red scarf on the head but supposedly very few Indians did that. Painted in exactly the same way as previous miniatures. Sleeve rank insignia was rather hard to paint properly but I'm satisfied with the look achieved after few attempts.



10 komentarzy:

  1. Malowanie jest standardowo piękne.Ale chyba coś jest nie tak z lakierem?

    OdpowiedzUsuń
  2. A, niestety, to Purity Seal Games Workshop. Teoretycznie matowy, ale kolo matowego to on nawet nie stal. Troche sie boje uzywac Army Paintera, zreszta akurat nie mam teraz w domu ale raczej sie z nim przeprosze.
    A zwiadowcy wygladaja jak pokryci polmatem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tzn.miałeś jakieś problemy z lakierem AP?

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisałem o nich przy okazji dwóch czy trzech ostatnich partii zombiaków. Druga puszka okazała się moim zdaniem nieco inna od pierwszej, mocniej śmierdziała i pozostawiała pudrowy nalot, tak naprawde nie do usunięcia. O ile przy pierwszej puszce byłem bardzo zadowolony, o tyle z drugiej bylem niezadowolony. Trzecia byla chyba czyms posrednim - chyba, bo zamkniecie puszki bylo tak mocne, ze przy drugiej probie uzycia usuwajac plastikowe wieczko ulamalem grzybek od psiukania, pozbawiajac sie calej puszki lakieru:) Stad proba z Purity Seal. Nie jest zly ale zdecydowanie nie jest to mat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sorki, że przegapiłem, to dlatego że przeglądam tylko wątki historyczne.Są bliższe mojemu sercu ;-) Może odległość była za duża i drobiny lakieru zdążyły już wyschnąć w powietrzu, albo położyłeś zbyt grubą warstwę, zbyt wcześnie ? Ja miałem podobny motyw z białym podkładem AP. Wcześniej malując z aero różnymi lakierami też raz zdarzyło mi się, że model był 'oszroniony'.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma za co przepraszac:) Poczatkowo tez sadzilem, ze to moze kwestia odleglosci lub intensywnosci psiukania i po pierwszym takim zaskoczeniu juz sie mocno pilnowalem. Niestety, to nie bylo to. Moze to kwestia wilgotnosci powietrza... Na razie trzymam sie wlasnie tej wersji, albo zwalam na jakas wadliwa puszke:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może dali jakiś wadliwy rozpuszczalnik? To właśnie główna wada firm produkujących farby /lakiery, że nie potrafią utrzymać stałych receptur.A potem różnią się odcienie, faktura itp.Przy malowaniu aero też ma znaczenie jakiego rozpuszczalnika się używa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Były jakieś kary dla tych którzy nie stosowali sie do przepisowej czerwonej szarfy? Malowanie jak zwykle super...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jakie były kary, autor zeszytu Ospreya pisze jedynie, że czerwone szarfy były uważane za regulaminowe, jednak w rzeczywistości były rzadko noszone. Co ciekawe, na tej samej ilustracji jest zwiadowca Apaczów w hełmie wydawanym po 1890 r. - wypisz, wymaluj, pikelhauba pruska.

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.