niedziela, 17 lipca 2011

Z półki Mormega: Age of Darkness

Pierwszy tekst Mormega z cyklu, w którym będzie się dzielił swoimi przemyśleniami na temat książek związanych ze światem WH40K i Warhammera. W zamierzeniach recenzje - wyłącznie polskojęzyczne -  będą pojawiać się cyklicznie co dwa tygodnie - zapraszam do lektury - Inkub



Age of Darkness

Trzymam w rękach niewielkiego formatu książkę – zbiór opowiadań, ostatni - XVI tom dziejów, opisywanej przez autorów zacnej Black Library, Herezji Horusa. Książkę w miękkich okładkach zdobi ilustracja Neila Robertsa, przedstawiająca Horusa Lupercala miażdżącego pod swoim butem Marine z Legionu Imperial Fists. Zaryzykuję, i napiszę, że jest to najprawdopodobniej scena z Masakry na Istvaan V. Przyznam, że nie pamiętam już jak Horus był opisywany przez autorów pierwszych tomów ale charakterystyczna kolorystyka zbroi Horusa (czerń ze złotymi zdobieniami) budzi moje pewne wątpliwości. Jeśli dobrze bowiem pamiętam, to barwy te zostały przyjęte przez resztki Dzieci Horusa, wraz z nową nazwą Legionu – Czarny Legion, najwcześniej po porażce na Terze (Ziemi), na rozkaz Ezekyle Abbadona, i miały symbolizować żałobę po śmierci Horusa, zaś złocenia nadzieję na ostateczne zwycięstwo i pokonanie Imperium. Z drugiej strony, tak Horus został opisany w jednym z opowiadań, zamieszczonych w omawianym zbiorze. W innym, zresztą bardzo dobrym, kolor zbroi Horusa określony jest poetycko jako „ocean storm” - nie mam zatem zapewne racji.

Zbiór został opublikowany pod redakcją Christiana Dunna. Zgodnie z króciutkim omówieniem zawartości zamieszczonym na ostatniej stronie okładki, opowiadania mają rzucić nieco światła na mroczne siedem lat, jakie dzieli Isstvan od Terry. Książka liczy 399 stron tekstu, na który złożyły się następujące opowiadania:
1. Rules of Engagement Grahama McNeilla,
2. Liar’s Due Jamesa Swallowa,
3. Forgotten Sons Nicka Kyme’a,
4. The Last Remembrancer Johna Frencha,
5. Rebirth Chrisa Wrighta,
6. The Face of Treachery Gava Thorpe’a,
7. Little Horus Dana Abnetta,
8. The Iron Within Roba Sandersa
9. Savage Weapons Aarona Dembskiego-Bowdena.

Każda recenzja przedstawia subiektywną ocenę autora, nie będę więc zdobywał się na wyważone i nikogo nie krzywdzące opinie. Wyraźnie podkreślam, że ocena poszczególnych opowiadań obarczona jest brzemieniem mojej subiektywnej opinii, która nie musi pokrywać się z opiniami innych czytelników.

Wracając do meritum, w zbiorze obok świetnych opowiadań zamieszczone zostały również przeciętne. Moje rozczarowanie jest podwójne, bowiem już pierwsze opowiadanie, zresztą mocno przeciętne, zostało napisane przez jednego najlepszych autorów – oczywiście według mnie – Black Library. Napiszę krótko, Ultramarines nigdy nie należeli do grona moich ulubionych Legionów, ich fluff zawsze wydawał mi się bardzo nudny. Nieco swój pogląd zmieniłem pod wpływem lektury historii kapitana Uriela Ventrisa, tego samego przecież autora, ale Rules of Engagement zieje nudą. Opowiadanie dotyczy czasu, kiedy XIII Legion wstąpił na drogę, która doprowadziła go do zdobycia miana najnudniejszego Legionu. Roboute Guilliman, drogie Panie i Panowie, napisał bowiem właśnie Codex Astartes i wciela nową doktrynę wojenną w życie. Nie jestem żołnierzem, nie zdobyłem odpowiedniego wykształcenia, ale stosowanie Codexu w sposób, który został przedstawiony w opowiadaniu doprowadziłoby do zabicia w Ultramarines wszelkiej inicjatywy na polu bitwy (co w istocie chyba ma miejsce;)). Niestety. Przypomina mi się w tym miejscu Battle for the Abyss Bena Countera, który też „pośliznął” się na Ultramarines. Na marginesie jedynie dodam, że pamiętam opinię zamieszczoną na jednym z for dotyczącą tej ostatniej pozycji. Bardzo lakoniczną zresztą – Bitwa o Nic, która to opinia świetnie określa książkę. Może nie powinien zresztą żałować tego opowiadania, może w istocie z XIII Legionu nie da się nic więcej „wycisnąć”.

Nie rozumiem też intrygi Horusa przedstawionej w Forgotten Sons. Cóż Horus był/będzie primarchem – największym spośród nich – ja zaś jestem tylko zwykłym człowiekiem, ale zastanawiam się po co niszczyć planetę, która w istocie opowiedziała się za Horusem. Poza niezrozumiałym dla mnie postępowaniem Horusa, przyszło mi teraz na myśl, że być może powinienem obwiniać Perturabo, spodobał mi się sposób przedstawienia przez autora bohaterów zwłaszcza Salamandry. Ogólnie na moją negatywną opinię o opowiadaniu wielki wpływ wywarła więc dziwna intryga.

Pozostałe opowiadania prezentują zdecydowanie wyższy poziom. Na szczególne uznanie zasługują moim zdaniem Liar’s Due i The Last Remembrancer. Pierwsze opisuje historię inwazji przeprowadzonej przez XX Legion na jakąś zapomnianą planetę, dodam,  że bardzo szczególnej, wręcz zaskakującej inwazji, jak zresztą wszystko co dotyczy tego tajemniczego Legionu. Opowiadanie bardzo mi się podobało. Porusza temat ciekawy i przedstawia go w interesujący sposób. Dialogi, zwłaszcza jedna z kwestii bohatera (osoby które sięgną po książkę z pewnością poznają, którą mam na myśli), są bardzo dobre. Nie mogę jej przytoczyć, bo odebrałbym przyjemność czytania opowiadania zdradzając jego puentę. Dla fanów Alphariusa ważną może być informacja, że to nie jedyne opowiadanie w zbiorze, w którym pojawia Alpha Legion.
The Last Remebrancer to historia pewnego szczególnego prezentu przysłanego dla Rogala Dorna przez Horusa Lupercala. Dobra, wartka akcja, opowiadanie pokazuje, że Herezja Horusa toczyła się na wielu płaszczyznach. Bitwy toczyły się nie tylko w przestrzeni kosmicznej, czy na powierzchni planet ale również w umysłach. Każda broń, która mogła dosięgnąć wroga została wykorzystana. Bez względu na cenę. Mam takie skojarzenie, że ów prezent Horusa i całe opowiadanie wpisuje się w konwencję przyjętą w The Lightning Tower i każe w inny sposób spojrzeć na postać Dorna, jako na postać ogarniętą wątpliwościami, zmagającego się przeświadczeniem, iż wartości, w które wierzył, i o które walczył były zawsze pustymi ogólnikami.

Bezsprzecznie najlepszym opowiadaniem w zbiorze jest jednak The Iron Within. W rankingu moich „ulubionych” Legionów Iron Warriors zajmują zaszczytne „drugie” miejsce, zaraz po XIII Legionie. Byłem więc bardzo sceptycznie nastawiony do opowiadania o tym Legionie. Czekało mnie bardzo miłe zaskoczonie. Historia jest opowiedziana bardzo dobrze, wartko, z niespodziewanym zakończeniem i dotyczy, co pewnie niewielu zaskoczy, oblężenia twierdzy. Mogę śmiało powiedzieć, że wcisnęła mnie w fotel. Zwłaszcza zakończenie. Wrażenia nie zepsuł nawet Ultramarine odgrywający znaczną rolę w opowiadaniu:)  - ja chyba po prostu nie lubię XIII Legionu. Dodatkową ciekawostką jest fakt, że w opowiadaniu główny bohater wspomina walki z Hrudami. Może to być sygnał, że w plotkach o pojawieniu się figurek do tej armii w nowej edycji WH40K, może tkwić ziarno prawdy.

Na użytek fanów VIII Legionu dodam, że w zbiorze jest zawarte również opowiadanie, na kartach którego Aaron Dembski-Bowden zawarł opis spotkania dwóch kochających się braci.

Ogólnie rzecz ujmując zbiór w zdecydowanej większości zawiera dobre lub bardzo dobre opowiadania. Nie dostrzegłem też błędów w opisie świata kreślonego przez autorów, co niestety czasem w książkach Black Library się zdarza. Po przemęczeniu Rules of Engagement zbiór czytało się szybko i przyjemnie. Śmiało i z przekonaniem mogę więc polecić książkę do zakupu do biblioteczki.
Mormeg

8 komentarzy:

  1. Ładnie, więcej takich recenzji poprosimy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla Ultrasów w HH jest jeszcze nadzieja - bitwę o Calth opisze Dan Abnett :) No i 'Chapter's Due' było, imho, niebywale zacne, no ale to głównie zasługa Raven Guard, którzy ukradli całe przedstawienie.
    Dziwne że nie skomentowałeś Rebirth - to przecież kamyczek do ogródka dla fanów Blood Ravens, którzy wreszcie mogą poprzeć tezę o pochodzeniu ich zakonu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za miłe recenzje mojej recenzji:) Muszę jednak dodać, że Abnett nie jest (już) moim ulubionym autorem. Moim zdaniem najlepszą książką jaką popełnił to Rota, następne które czytałem nie zachwyciły mnie już tak bardzo. Zobaczymy jak sobie poradzi z Ultramarines i Word Bearers choć nie spodziewam się fenomenalnego rezultatu. Mam tylko nadzieję, że ktoś wreszcie odnajdzie Lokena - czas zetrzeć z buziek Małego Horusa i Abbadona uśmieszki.
    Co do Chapter's due, to cóż jeszcze nie czytałem. Zatrzymałem się na Dead Sky, Black Sun. POdobał mi się bardzo Warriors of Ultramar, jeśli dobrze pamiętam zawiera kapitalny opis bitwy kosmicznej z tyranidami. Dopiero ADB w Soul Hunterze był lepszy. Odnosząc się do Rebirth i pochodzenia Blood |Ravens to nie jest to takie do końca oczywiste, podobno takie samo motto ma również inny Zakon. Przyznaję jednak, że coś jest na rzeczy. Rebirth jednak jakoś nie rzucił mnie na kolana. Zresztą czytając opinie innych czytelników widzę, że podobały mi się raczej opowiadania krytykowane. Wspólny mianownik stanwi jednak powszechnie chwalone opowiadanie o Iron Warriors.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tym mottem innego zakonu - to Mentor Legion, którzy raczej wypadli z fluffu, biorąc pod uwagę że zupełnie nie pasują do tego co się teraz dzieje. Rebirth było o tyle ciekawe, że Kharn się tam pokazał, to już drugiej opowiadanie w którym występuje.
    Z HH to przede wszystkim czekam na 'Outcast Dead' i, z racji tego że lubię Raven Guard, także na 'Deliverence Lost'. Niestety to ostatnie popełni Thorpe, więc pewnie będzie niezbyt dobre i znowu matematyka mu się pokićka ;)
    A czy Lokena nie szukał czasem Garro? Nie mam audiobooków, których po prostu nie trawię, ale bodajże w 'Army of One' Garro szukał kogoś na Istvaan.
    'Chapter's Due' polecam, naprawdę dużo się tam dzieje (Honsou atakuje... Ultramar). Z nowości polecam też powieść o Czevaku 'Atlas Infernal', Sanders mam specyficzny styl pisania, ale ma u mnie plusa za (spoiler) Relictorsa w tej powieści.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Audiobooki z Garro są na liście zakupów. Mi audiobooki podobają się, słucham ich malując figurki, zwłaszcza bardzo podoba mi się Throne of Lies.
    Czytałem gdzieś, że ADB wyraża zainteresowanie napisaniem książki o World Eaters i znowu o Word Bearers w ramach serii HH.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi też się podobają, zwłaszcza że to tak naprawdę nie audiobooki tylko słuchowiska, z muzyką, grą aktorską itd. Fajnie zrobione.

    OdpowiedzUsuń
  7. De gustibus... :) ja jestem staromodny, do mnie to nie przemawia. Wolę mieć wszystko ładnie na papierze, na półce wraz z innymi.
    Nie słyszałem o tym by ADB miał pisać o WE, byłaby to świetna wiadomość!

    OdpowiedzUsuń
  8. Staromodny, staromodny... Tu sa same staromodne dziady pod tym tekstem:)
    I duchem i cialem:)

    OdpowiedzUsuń

Z wielką przyjemnością czytam zawsze wszystkie komentarze - pozytywne i negatywne, choć co do tych ostatnich wolałbym, by były merytoryczne. Zostaw ślad swojej obecności komentując lub dodając blog do listy obserwowanych.

I always read all comments with great pleasure - both positive and negative ones. Speaking about negatives - please be constructive and let me improve my blog. Comment or follow my blog.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.